Post
autor: Krakus » sobota, 20 maja 2017, 11:07
A więc tak. W południe mam być na sali weselnej wybierać menu, wystrój i takie tam, więc pobudka o 3:45 i o 4:30 byłem już w lesie. Przypomniałem sobie, jakie to zajebiste uczucie być w lesie tak wcześnie, kiedy dopiero dzień wstaje i wszystko się budzi. Obrałem za cel najpierw moje koźlarzowe miejsca, ale zaledwie po kilku krokach przestałem spodziewać się cudów. Co prawda wypatrzyłem 2 koźlarki, ale z wyglądu totalnie do niczego, takie wczesnowiosenne, karłowate, niewyrośnięte, a już stare. Oprócz nich zupełna pustka, nic. Na szybko później pognałem obejść 2 lasy smardzowe, ale w których liczę również na koźlarze. Absolutna pucha w obu. Po smardzowatych ani śladu. Odwiedziłem 2 znane mi stanowiska gęśnicy wiosennej. Chciałem zebrać kilka sztuk na ponowne smakowanie. Niestety brak. Nawet zajrzałem na stanowisko wcześniej poznanej dzwonkówki tarczowatej z odwagą do zbioru kilku sztuk na przetestowanie smaku. Było kilka sztuk, ale już uschniętych na wiór. Rozglądałem się nawet za żółciakiem siarkowym - byłem tak zdesperowany, że nawet jego bym zebrał na spróbowanie. Nic a nic. Zostało trochę czasu, więc na spontanie poleciałem zajrzeć w borowikowe miejsca. Zupełnie nic, żadnego ceglaka, żadnego szlachcica, a na dodatek jedna z miejscówek totalnie wykarczowana, zorana ziemia, no burdel straszny zrobili. Zatem jedyne co dziś spotkałem po szybkich spacerach w 4 lasach, to te 2 liche koźlarze, jakaś żagiew (chyba guzowata), rulik nadrzewny, jedna marna kępka maślanki wiązkowej i dość liczne stanowisko chyba jakiejś dzwonkówki. Fotek na palcach jednej ręki, nie ma się czym chwalić.
Generalnie jestem w szoku, bo po dość wilgotnym początku roku myślałem, że las będzie w lepszym stanie, a tu zaledwie po paru cieplejszych dniach jest pustynia. W kwietniu wyglądało to bardzo obiecująco, spotkane coraz to nowe grzybki i praktycznie na każdym kroku można było coś napotkać. Dlatego tym bardziej dzisiejsze odwiedziny lasów są tak rozczarowujące.
No nic, zbieram się. Może po południu przejadę się jeszcze do lasu grabowego, tak po prostu na spacer, bo w lesie przyjemnie, ciepło, ale nie aż tak upalnie.
Wojtas dobra robota 
Zwłaszcza jak tylko usłyszałem i zobaczyłem na 
, że już są moje ukochane 
to mi 
Następnie gwóźdź programu:
Potwierdzam więc, w Łodzi są już 
50% choć akurat robaczywe były te najmniejsze 
I piękna łączka 
, jeden maślak , jedno jajko przepiórcze i 
To mój majowy debiut, więc nie mogłem im odpuścić 
Ja chcę lepiej zwiedzić okolicę, gdzie znalazłem maślaczki. Nie spodziewam się żadnego nadającego się do spożycia 
krótko i rzeczowo
