Wojtas pisze:U mnie było kilka lasów otoczonych tabliczkami "Zakaz wstępu teren prywatny" Może nie jest to typowy las, lecz kawałek ziemi pomiędzy polami, taki 50 na 200 metrów. Pola i lasy były kiedyś jednego gospodarza i każdy mógł sobie tam chodzić, obecnie kupił to jakiś człek i od razu tabliczek nawbijał.Teraz już nie ma tabliczek, gdyż je powyrywałem
Wojtas pisze:Wielkiej krzywdy właścicielowi nie zrobiłem, las jest nadal jego, tabliczki leżą gdzieś w rowie parę metrów od lasu a o ile przyjemniej się przez ten lasek przechodzi. Jak człowiek się wnerwi to różne pomysły mu do głowy przychodzą
Nazwijmy rzeczy po imieniu. Teren prywatny to jest teren prywatny ...jak sama nazwa wskazuje. Nieważne czy to jest las, jezioro, podwórko, dom, samochód, czy nawet pokład samolotu. Oznakowanie go (i/lub ogrodzenie) przez właściciela służy właśnie temu, aby wszyscy wiedzieli że bez zgody właściciela na ten teren nie należy wchodzić, co najwyżej można sobie na niego od zewnątrz popatrzeć. Nie ważne jest też, czy wcześniej było to teren prywatny czy państwowy, czy był do niego swobodny dostęp czy nie był. Skoro obecnie jest prywatny i oznakowany/ogrodzony, to nie wchodzimy tam i kropka. Jeżeli masz co do tego wątpliwości, to idź do właściciela i poproś aby Ci udowodnił że jest właścicielem, a nie zaczynaj od wyrywania mu tabliczek.
Wyrywając je zrobiłeś właścicielowi podwójną szkodę, bo po pierwsze zniszczyłeś jego prywatne mienie (te tabliczki mu z nieba nie spadły i musiał je kupić lub sam wyprodukować), po drugie - doprowadziłeś do sytuacji, że każda inna osoba może nieświadomie wchodzić na ten teren, bo nie widzi żadnych oznakowań. Krótko mówiąc: to co zrobiłeś, to jest zwyczajny wandalizm, bo nawet jeśli wchodziłeś na ten teren (nie szanując jego prywatności), to nie musiałeś przy tym robić komuś szkód. A najbardziej dziwi mnie, że jeszcze się do tego przyznajesz na forum
To że Ty podchodzisz swobodnie do swojej własności (wspomniany domek, pole i las) i nie bronisz innym dostępu na swój teren - to chwała Ci za to, nie jeden pewnie skorzysta. Ale to nie znaczy, że każdy właściciel terenu musi postępować dokładnie tak dobrotliwie jak Ty. Jeżeli nie życzy on sobie wstępu osób postronnych i w tym celu odpowiednio oznakował teren, to jest to rzecz święta i jego święte prawo.
Wyobraź sobie, że ja przychodzę do Twojego domu i chociaż dom jest zamknięty na klucz, to wyważam drzwi albo wybijam okno, wchodzę i łażę tam sobie z buciorami w najlepsze, korzystam ze wszystkiego co tam masz. No przecież z mojego punktu widzenia to ja mam rację, bo jak Ty w ogóle śmiałeś swój teren prywatny przede mną zamykać!? Przecież miałem prawo się wnerwić...
Jestem zwolennikiem zachowania wielkiego dobra narodowego (być może jednego z ostatnich) jakim są nasze polskie lasy i swobodny dostęp do nich. Uważam że ich prywatyzacja przyniosłaby im (i nam też) dużo więcej szkody niż jest im w stanie wyrządzić nawet najgorszy rząd. Ale jeżeli idąc przez las lub inne miejsce widzę tabliczkę "teren prywatny" to zmieniam kierunek i na ten teren nie wchodzę.
Kwestię wycinki w Puszczy Białowieskiej pozostawiam leśnikom, oni wiedzą najlepiej jak w tej sytuacji postąpić.