Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Awatar użytkownika

Bukowy
Hubiak przyrośnięty
Hubiak przyrośnięty
Posty: 481
Rejestracja: czwartek, 25 lipca 2013, 19:27
Imię: Wojtek
Ulubione grzyby: Prawdziwki, zielonki
Lokalizacja: Szczecin
Pochwalił: 246 razy
Pochwalony: 255 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bukowy » niedziela, 27 sierpnia 2017, 16:01

sectroyer pisze:QR_BBPOST
Bobik pisze:QR_BBPOST Poza Betelgezą jest także Antares, który też może wybuchnąć jako SN. A do tego najniebezpieczniejsza z nich - WR-104 w Strzelcu, która nie dość że wybuchnie, to jeszcze może wysłać ku nam tzw. dżet promieniowania gamma. To byłaby powtórka z Wielkiego Wymierania Ordowickiego sprzed 438 mln lat.
Jak będzie wybuch gamma do 1000 lat świetlnych od ziemi, to 98-99% życia na ziemi przestanie istnieć :P Nawet się nie obejrzymy :D :lol: :lol: :rotfl: :rotfl:
Nie ma co się przejmować takimi głupotami, i tak nic na to nie poradzimy. :) Najśmieszniejsze jest to że odległość między nami, a niektórymi gwiazdami jest tak wielka że niektóre już być może nie istnieją, ale ze względu na odległość światło z tego "incydentu" jeszcze do nas nie dotarło.


Niech Bóg zmiłuje się nad moimi wrogami, bo ja z pewnością tego nie zrobię
Awatar użytkownika

Autor tematu
Bobik
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Posty: 7016
Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
Pochwalił: 1996 razy
Pochwalony: 1463 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bobik » niedziela, 27 sierpnia 2017, 17:59

Sectroyer - WR-104 jest odległa o jakieś 8000 ly od Ziemi, a zatem na skraju "pola rażenia" w przypadku jej zapłonu jako SN. Problem polega na tym, że uderzy w nas dżet promieniowania gamma - to taki jakby laser, który może wybić wszystko co żyje na powierzchni Ziemi i w wodach Wszechoceanu do 30 m, a zatem w strefie fotycznej. Życie w abysalu przetrwa, ale najgorsze będą skutki wtórne napromieniowania. NB, o laserach na promienie gamma marzą wszystkie militarystyczne świry pragnący przenieść wojnę w Kosmos...

Bukowy - to prawda, i we wszystkich przypadkach dostrzeżenia wszelkich zmian tych gwiazd, będą kłopoty i nie będzie czasu na ratunek... - sekatura !!


Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;

sectroyer
Gimnazjalista pozyskiwacz
Gimnazjalista  pozyskiwacz
Posty: 1896
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2016, 17:20
Imię: Michał
Ulubione grzyby: Kanie, Podgrzybki, Maślaki
Lokalizacja: Łódź
Pochwalił: 439 razy
Pochwalony: 694 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: sectroyer » poniedziałek, 28 sierpnia 2017, 14:33

Tak, po prostu nas nie będzie :D


Awatar użytkownika

Bukowy
Hubiak przyrośnięty
Hubiak przyrośnięty
Posty: 481
Rejestracja: czwartek, 25 lipca 2013, 19:27
Imię: Wojtek
Ulubione grzyby: Prawdziwki, zielonki
Lokalizacja: Szczecin
Pochwalił: 246 razy
Pochwalony: 255 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bukowy » poniedziałek, 28 sierpnia 2017, 14:58

Na pocieszenie dodam że Betelgeza jest bezpieczna, jej wybuch nie będzie miał wpływu na życie na Ziemi. Oprócz oczywiście wspaniałego widoku. Podobno kilkaset lat temu Chińczycy opisali wybuch SN, według nich była tak jasna że była widoczna w dzień a w nocy można było czytać przy jej blasku.


Niech Bóg zmiłuje się nad moimi wrogami, bo ja z pewnością tego nie zrobię
Awatar użytkownika

Autor tematu
Bobik
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Posty: 7016
Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
Pochwalił: 1996 razy
Pochwalony: 1463 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bobik » poniedziałek, 28 sierpnia 2017, 18:10

Sectroyer - możemy się uratować chowając się pod ziemią albo pod wodą. Gruba warstwa powietrza, ziemi i skał osłabi strumień promieniowania, że da się go przeżyć. Najgorsze jest to, że dżet zniszczy warstwę ozonową i tak naprawdę, to da nam popalić promieniowania UV od Słońca. Poza tym promieniowanie doprowadzi do reakcji chemicznej gazów z atmosfery - powstaną tlenki azotu NO2 i NO3, które łącząc się z parą wodną z atmosfery utworzą kwasy HNO3 i HNO4... I to będzie najgorszym czynnikiem rażącym strumienia promieniowania gamma. Tak było na granicy O/S 438 MA temu.

Bukowy - Chińczycy opisali SN 1054 w konstelacji Byka. Teraz jest tam mgławica M-1, NGC 1952, Krab.


Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Włóczykij
Moderator
Moderator
Posty: 2310
Rejestracja: niedziela, 6 kwietnia 2008, 17:36
Imię: Mirosław
Ulubione grzyby: opieńka prawdziwek podgrzybek
Lokalizacja: wodzisław śląski
Pochwalił: 76 razy
Pochwalony: 598 razy

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Włóczykij » poniedziałek, 28 sierpnia 2017, 19:18

Tak w temacie zagrożenia zycia na Ziemi, oglądam serię filmów w temacie,polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=v37eYzjWOiQ


Ciekawość to pierwszy stopień do znalezienia grzyba.
Awatar użytkownika

Autor tematu
Bobik
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Posty: 7016
Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
Pochwalił: 1996 razy
Pochwalony: 1463 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bobik » niedziela, 10 września 2017, 21:16

Polecam materiał taki nawet a'propos - http://krysztalowywszechswiat.blogspot. ... ieniu.html


Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Autor tematu
Bobik
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Posty: 7016
Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
Pochwalił: 1996 razy
Pochwalony: 1463 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bobik » czwartek, 14 września 2017, 06:34

Nowa egzoplaneta: Proxima c

Ivan Bylvan

Nowa planeta oznaczona jako Proxima c okrąża Proximę Centauri – gwiezdny system odległy o ok. 4 ly od Ziemi. Być może pamiętasz Czytelniku, że w 2016 roku astronomowie odkryli w okolicy Proximy planetę, którą określono jako drugą Ziemię. (zob. Christopher Crockett - http://wszechocean.blogspot.com/2017/01 ... aneta.html i http://wszechocean.blogspot.com/2017/02 ... imy-b.html)
W sierpniu 2016 roku, astronomowie ogłosili odkrycie Proximy b, potencjalnie nadającej się do zamieszkania planety przy najbliższej nam gwieździe, odległej zaledwie cztery lata świetlne od Ziemi.
Proxima Centauri mierzy zaledwie 1/7 średnicy Słońca, zaś jej masa wynosi 1/80 masy Słońca, zaś jej gęstość wynosi 40 razy gęstości słonecznej.
Odkrycie planety Proxima b bardzo podekscytowało astronomów, którzy sądzą, że odkryli świat bardzo podobny do Ziemi, na którym może istnieć życie jakie znamy. Kilku z nich nazwało Proximę b Drugą Ziemią albo Bliźniaczką Ziemi. Teraz, kiedy napłynęły nowe dane odnośnie istnienia innego świata okrążającego Proximę Centauri, to nazwano go Proxima c.
Używając spektrografu HARPS zainstalowanego w 3,6 m teleskopie ESO w Obserwatorium Astronomicznym La Silla w Chile, astronomowie rozwinęli Red Dots Project, dzięki któremu byli w stanie wykrywania sygnatur innych egzoplanet krążących wokół Proximy Centaura.
Red Dots Project objął trzy czerwone karły leżące w pobliżu Układu Słonecznego: Proximę Centaura (4,24 ly, Centaur), Gwiazdę Barnarda (5,95 ly, Wężownik) i Ross 154 (9,67 ly, Strzelec).
Tak jak gwiazda wpływa na planety siłą swej grawitacji, tak planety także wpływają na swe gwiazdy macierzyste, powodując iż gwiazdy „kiwają się” i zmieniają długość fali swej jasności o bardzo małą, ale mierzalną wartość. Analizując te małe, ale powtarzające się i możliwe do przewidzenia zmiany, astronomowie są w stanie wywnioskować obecność innych planet.
Zdumiewające jest to, że eksperci wciąż wierzą w to, że Proxima b – obcy świat odkryty w 2016 roku – może podtrzymywać życie takie jakie znamy. Odkrycie Proximy c znów podsyciło nadzieje na znalezienie innego świata do zamieszkania lub zamieszkałego poza naszym Układem Słonecznym.
Następujący wykres ukazujący dane z 2016 roku potwierdzające istnienie planety Proxima b (u góry na lewo), gdzie można zobaczyć krzywą reprezentującą „chybotanie” gwiazdy wraz z regularnym wzorem zmian prędkości radialnej, który powtarza się co każde 11d4h48m. Nowe pomiary dokonane przy użyciu aparatury HARPS (u góry w prawo), astronomowie wykryli inny, bardzo p0dobny sygnał, który pozwalał na wnioskowanie, że istnieje druga planeta Proxima c, inny obcy świat orbitujący w Układzie Proximy Centauri.
Jak zauważają to astrobiolodzy, nowe dane ponownie potwierdzają sygnał Proximy b (żółta linia), ale także zawierają dodatkowe wzory – tu widoczne jako opadającą linię na obu wykresach z 2016 i 2017 roku – wskazujące na to, że coś tam byłoby do odkrycia. Aby można było wydać potwierdzające oświadczenie o tym, co tworzy takie wzory, astronomowie muszą użyć kwantytatywnych narzędzi matematycznych.
Aby z kolei ustalić czy jest tam planeta, astronomowie mogą użyć kwantytatywnych narzędzi matematycznych takich jak periodogram – ukazany na spodzie powyższej ilustracji – wyrysowany jako wysokie piki – które wskazują na istnienie planety.
Tak więc pierwszy sygnał (biały) odpowiada Proximie b. Drugi zestaw możliwych okresów (czerwony), przez ok. 200 dni, należy najprawdopodobniej do hipotetycznej planety Proxima c.
Poszukiwawcza kampania Programu Red Dots będzie kontynuowana do końca września, tak więc kilka następnych dni będzie krytycznych dla potwierdzenia lub zanegowania tych danych.

Źródło - https://www.ancient-code.com/astronomer ... proxima-b/
Przekład z angielskiego – ©R.K.F. Leśniakiewicz


Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Autor tematu
Bobik
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Posty: 7016
Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
Pochwalił: 1996 razy
Pochwalony: 1463 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bobik » wtorek, 21 listopada 2017, 17:33

„Przystojny” bolid nad Finlandią

W dniu 19.XI.2017 roku media podały, że w Finlandii spadł na ziemię duży i jasny „przystojny” meteoryt. Jego przelot wychwyciły kamery śledzące zorzę polarną oraz lot meteorów i meteorytów poprzez ziemską atmosferę. Świadkowie i zapisy twierdzą, że w czasie lotu i eksplozji kosmicznego „gościa” na moment zrobiło się jasno jak w dzień.

Jak podają fińskie media, meteoryt ten został zaobserwowany nad najbardziej na północ wysuniętym regionem Finlandii – Laplandią. Autorem filmu zamieszczonego na YT jest Tony Bateman, który ustawił swoją kamerę w nadziei sfilmowania zorzy polarnej. Naraz usłyszał głośny huk dochodzący od kuli białego ognia przemierzającej nieboskłon.
Jyrki Manninen – fizyk z Fińskiego Uniwersytetu w Oulu – orzekł, że był to meteor. Ale powiedział także, że mógł to być jakiś fragment kosmicznego złomu powracający w atmosferę ziemską.
FBC doniosła, że także inni ludzie w Laplandii widzieli to wydarzenie, słyszeli „głośny huk” w promieniu kilkuset kilometrów.

Z kolei polskie media, a dokładniej Telegazeta podała, co następuje:

Przelot meteoroidu nad północna Finlandią i wybuch, któremu towarzyszył silny rozbłysk, zarejestrowała fińska stacja sejsmograficzna oraz m.in. kamera do obserwacji zórz polarnych. Według ekspertów w okolicach jeziora Inari spadły meteoryty ważące kilkadziesiąt kilogramów.
Niecodzienne zjawisko jest jednym z głównych tematów weekendowych wydań fińskich dzienników. Lot ognistej kuli nad północną Finlandią i rozbłysk o dużej mocy zarejestrowano 16.XI.
Meteor, który noc w fińskiej strefie arktycznej zamienił na kilka chwil w dzień, został nagrany przez co najmniej trzy kamery, w tym ustawione do obserwacji zorzy polarnej i zwierzyny w rejonie jeziora Inari.
To trzecie największe jezioro w Finlandii znajduje się ok. 1100 km na północ od Helsinek oraz 120 km na południe od granicy fińsko-norweskiej.
Wystąpienie zjawiska zarejestrowały też urządzenia pomiarowe Obserwatorium Geofizycznego w Sodankyla, ok. 200 km na południe od Inari. (PAP, ASO)
„To, że sejsmograf zapisał dane oznacza, że większy wybuch lub uderzenie o ziemię” – powiedział kierujący stacją Esa Turunen dziennikarzowi „Lapidan Kansa”. Wyniki sugerują falę uderzeniową wywołaną przez wybuch w powietrzu oraz duże rozmiary obiektu.
Zjawisko bada też fińskie Towarzystwo Astronomiczne Ursa, według którego na ziemię spadły meteoryty o wadze przynajmniej kilkudziesięciu kilogramów. „W Finlandii rozbłyski meteorytów o takiej mocy są obserwowane średnio raz na 10 lat” – napisano w komunikacie. Badacze z Ursa powiedzieli fińskiej rozgłośni Yle, że najprawdopodobniej miejscem upadku jest południowa część jeziora Inari lub cała jego okolica.
Sprawa meteoru poruszyła ludność zamieszkałą nad jeziorem. „Helsingin Sanomat” opublikował w niedzielę reportaż i rozmowę z jednym z mieszkańców znad jeziora. Według niego, zjawisko wyglądało, jakby ktoś włączył jasne światło LED.
Niektórzy mieszkańcy opowiadali, że rozbłysk i huk był taki, jakby meteoryt spadł na ich podwórko. Każda napotkana osoba (znad Inari) widziała lub słyszała, ale jak dotąd żadna nie szukała meteorytów” – wskazuje helsińska gazeta.
Według mieszkańców, szanse na ich znalezienie mają opiekunowie reniferów, którzy dużo spacerują po terenie. Inni wskazują, że poszukiwania na jeszcze nie w pełni zamarzniętym jeziorze nie przyniosą rezultatu. W dodatku teren jest przykryty śniegiem, a dzień jest bardzo krótki – od grudnia rozpocznie się tu noc polarna i do początku stycznia słońce nie pojawi się nad horyzontem.
Meteor jest zjawiskiem świetlnym, który jest efektem przelotu meteoroidu, okruchu skalnego czy kamienia poruszającego się po orbitach przez atmosferę ziemską i towarzyszącego mu spalania. Meteoroid, który spadnie na Ziemię jest nazywany meteorytem i otrzymuje nazwę zgodnie z miejscem upadku lub znalezienia.
Dotychczas w Finlandii opisano kilkanaście miejsc upadku meteorytów, a znalezione kawałki ważyły łącznie ok. 400 kg. Największe o wadze około kilkunastu do kilkudziesięciu kilogramów znaleziono na przełomie XIX i XX wieku; część z nich jest w Muzeum Historii Naturalnej i w Ogrodzie Botanicznym w Helsinkach. (PAP, ASO)

Tyle nasze media. A teraz agencja Xinhua:

Helsinki, 16.XI (Xinhua) – Najprawdopodobniej to meteoryt spowodował potężny błysk na niebie i huk odnotowane na wielkim obszarze północnej Finlandii w czwartkowy wieczór (16.XI) – jak doniesiono.
Na podstawie rozmów telefonicznych z ludźmi, regionalne centrum alarmowe w Oulu jako pierwsze ogłosiło alert „o katastrofie w powietrzu” krótko przed godziną 19:00 EET (17:00 GMT), ale później informacja ta została skorygowana, kiedy kontrola ruchu lotniczego powiadomiła, że żaden samolot nie był zaginiony.
Skoro nie było żadnej katastrofy lotniczej, centrum alarmowe w Oulu doszło do wniosku, że mogło chodzić o meteoryt.
Jukka Hermanen, komendant służb ratowniczych na region Laplandii powiedział dziennikarzom z gazety „Kaleva”, że kula ognia była widziana na niebie na minutę przed usłyszeniem fali dźwiękowej.
- To brzmiało jak huk wystrzału artyleryjskiego – powiedział on.
Zgłoszenia obserwacji napływały z obszaru o średnicy setek kilometrów. Południową granicą była Kokkola. Zdjęcia zostały zamieszczone przez miejscowych mieszkańców w mediach społecznościowych. Najbardziej północne zgłoszenia nadeszły z rejonu Nellimo w Norwegii.
Hermanen powiedział, że jest zadowolony z tego, że system alarmowy został przetestowany. Powiedział, że informacje o sytuacji osiągnęły „wyższe poziomy” już wkrótce, zanim faktyczny charakter wydarzenia może zostać zweryfikowany. Nie zdefiniował, co oznaczają „wyższe poziomy”.
Fińskie władze nie otrzymały żadnych raportów o zniszczeniach w terenie. Kierownik ratowników Mauri Saniola z Inari powiedział fińskiemu radiu Yle, że okna się trzęsły i dzwoniły co zauważono wewnątrz budynków.
Jouko Manningen – astrofizyk z Sodankyla OA powiedział radiu Yle późno w czwartek, że obiekt ten mógł być jakimś fragmentem jakiegoś obiektu stworzonego przez człowieka jak np. satelity. Manninen nie był chętnym przyznać, że obiekt ten był pociskiem rakietowym, a to ze względu na kierunek jego ruchu.

Meteoryt ten najprawdopodobniej pochodził z roju Leonidów. Poza nimi w ziemską atmosferę wpadają meteoroidy z 5 innych rojów. Całościowo wygląda to tak, jak w załączonej tabeli:

Rój Gwiazdozbiór Okres i max. Vg (km/s) RHS (N/h)
Pd-Taurydy Byk 1-25.XI (5.XI) 27 5
δ-Erydanidy Erydan 6-29.XI (10.XI) 31 2
Pn-Taurydy Byk 1-25.XI (1o.XI) 29 5
ζ-Puppidy Rufa Okrętu 2-20.XI (13.XI) 41 3
Leonidy Lew 14-21.XI (17.XI) 71 30.000
α-Monocerydy Jednorożec 15-25.XI (21.XI) 60 var.

Tak więc jeżeli nie był to jakiś zużyty satelita czy pocisk rakietowy, to mamy do czynienia z meteorytem z któregoś z tych rojów, albo z jakimś przybyszem spoza Układu Słonecznego, co też jest możliwe.

Opracował – ©R.K.F. Leśniakiewicz
Foty - http://wszechocean.blogspot.com/2017/11 ... andia.html


Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Autor tematu
Bobik
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Posty: 7016
Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
Pochwalił: 1996 razy
Pochwalony: 1463 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bobik » wtorek, 21 listopada 2017, 17:35

Potwierdzono istnienie Proximy b!

Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) w końcu potwierdziło, że odkryto nowego kandydata na egzoplanetę zwana Proxima b wewnątrz ekosfery Proximy Centaura (Toliman C) – czerwonego karła w naszym sąsiednim systemie gwiezdnym Alfy Centaura.
To jest wspaniała wiadomość, bowiem oznacza ona, że Ziemiopodobna planeta znajduje się w odległości tylko 4,26 roku świetlnego (ly) od nas, i potencjalnie może podtrzymać życie (jakie znamy). Potrzebne są dalsze badania w celu potwierdzenia charakterystyki atmosfery i możliwości istnienia ciekłej wody na jej powierzchni, ale ta ekipa naukowców także planuje, jak tam się możemy dostać.
- Jest wiele egzoplanet, które odkryliśmy, i wiele tych, które dopiero odkryjemy, ale poszukiwania najbliższego Ziemi potencjalnego analogu będzie doświadczeniem życia dla wielu z nas – powiedział dziennikarzom członek ekipy Guillem Anglada-Escudé z Uniwersytetu Queen Mary w Londynie, w dniu dzisiejszym (15.XI. br.).
Nazwana Proximą b kandydatka na egzoplanetę orbituje wokół Proximy Centaira – czerwonego karła, który należy do systemu gwiezdnego Alfy Centaura/Tolimana w konstelacji Centaura. Jest to najbliższy Ziemi system gwiezdny, co tworzy Proximę b najbliższą Ziemi egzoplanetę jaką kiedykolwiek odkryto.
- To jest naprawdę ekscytujące ze względu na jej bliskość, nie mogło być lepiej – powiedział inny członek ekipy Michael Endl z Uniwersytetu Teksaskiego w Austin, TX.
Ekipa ta, która skupia naukowców z ESO i program zwany Pale Red Dot Campaign, była w stanie odkryć kandydata na egzoplanetę poprzez obserwację Tolimana C w I połowie 2016 roku i porównywanie z danymi z obserwacji z ostatnich 16 lat, zebranymi przez teleskopy z całego świata. Poprzez porównanie danych uzyskanych w ciągu tych 16 lat, odkryto dostatecznie mocny dowód statystyczny na istnienie Proximy b.
-Sprawdzałem charakterystyki sygnału każdego dnia poprzez 60 nocy Pale Red Dot Campaign. Pierwsze 10 było obiecujących, pierwszych 20 spełniało nasze oczekiwania, zaś po 30 dniach rezultaty były pewne, że można je było przedstawić na papierze! – powiedział Anglada-Escudé.
To co wiemy o Proximie b to to, że jest ona 1,3 razy większa od Ziemi i jest duża szansa na to, że będzie to glob skalisty. Orbituje ona w odległości 6,92 mln km od Proximy Centauri i jeden obrót trwa 11,2 dnia. Na jej powierzchni panuje temperatura -40°C, a to stwarza możliwość, że ma ona możliwą do życia atmosferę i wodę w stanie ciekłym na swej powierzchni – czyli coś, co stanowi kluczowy warunek do powstania i podtrzymania życia na planecie. Potrzebne są dalsze obserwacje w celu potwierdzenia tego, ale na szczęście Proxima b jest w zasięgu naszych próbników, co oznacza, że pewnego dnia w nieodległej Przyszłości, wyślemy tam statek kosmiczny w celu zrobienia zdjęć tej planety.
Ekipa badawcza planuje także związanie się z Markiem Zuckerbergiem, Stephenem Hawkingiem i rosyjskim miliarderem Jurijem Milnerem, który ogłosił wart 130 mln USD projekt nazwany Starshot jeszcze w tym roku zostanie stworzony projekt małego statku kosmicznego do Alfy Centaura w nadziei na odkrycie tam życia. Ekipa Starshot ma nadzieję na wystrzelenie tego statku kosmicznego do Tolimana w ciągu 30 lat. w czasie trwania tego projektu ekipa ESO ma nadzieję na uzyskanie więcej danych o Proximie b.
- Proxima b jest naszą sąsiadką – mówią oni – więc wykorzystajmy to.
Odkrycia tej ekipy zostały opublikowane w „Nature”.

Moje 3 grosze


Początkowo zakładano, że wokół Tolimana C krąży planeta o masie ok. 600 razy większej od masy Ziemi czyli ok. 2 razy większa od Jowisza, której czas obiegu miał wynosić ok. 2,5 ziemskiego roku. Obserwacje nie potwierdziły jej istnienia, co mogło wskazywać na istnienie układu planetarnego złożonego z wielu ciał niebieskich. Okazuje się, że prawda jest jeszcze inna. Ale poznamy ją całkowicie, kiedy się tam wybierzemy i zobaczymy te planety na własne oczy.
A teraz o podróży do tego układu - spójrzmy na to z praktycznego punktu widzenia. Proxima jest oddalona od nas o zaledwie 4,26 ly. W kilometrach jest to iście astronomiczna liczba: 4,0302582 x 10^13 km, albo 4.030.258.200.000 km. Taką odległość mamy do przebycia. I to w czasie zaledwie jednego ludzkiego życia albo sztafety pokoleń.
Literacko wygląda to dosyć ciekawie. U K. Borunia i A. Trepki ich statek kosmiczny Astrobolid poruszający się z prędkością 50.000 km/s przebywa ten dystans w ciągu 130 lat, aliści fotonowy statek kosmiczny RER – zbudowany w oparciu o technologię mieszkańców planet Proximy - porusza się już z prędkością 147.000 km/s i miał pokonać odległość 14 x 10^11 km czyli 55 dni świetlnych dzielących Tolimana C od układu Tolimana A i B w ciągu 232 dni.
U St. Lema jego Gea porusza się z prędkością 170.000 km/s i przelot trwał już tylko 12 lat w jedną stronę. W obu przypadkach statki kosmiczne były rozpędzane i hamowane przy pomocy napędu nuklearno-jonowego działającego w oparciu o III Zasadę Dynamiki. No i nie zapominajmy o jednym, że taka podróż składałaby się z trzech faz: rozpędzania, lotu bezwładnego i hamowania – stąd wydłużony czas takiego lotu.
Ciekawy jestem, jakie będzie rozwiązanie zasady napędu statku kosmicznego z projektu Starshot? Czy będzie to coś rewelacyjnego na miarę XXI wieku? Nie zapominajmy, że sondy kosmiczne Voyager potrzebowały 30 lat by opuścić Układ Słoneczny… U Borunia i Trepki statek kosmiczny CM-2 Celestia lecący z prędkością 50 km/s potrzebowałby aż 19.600 lat do przebycia dystansu z Ziemi na planety Układu Tolimana A i B. Niewyobrażalna przepaść Czasu. Potrzebne nam zatem jest coś, co otworzy nam bramy Wszechświata. I zamiast toczyć jałowe spory i zabijać się w bezsensownych wojnach, powinniśmy szukać tego klucza, jeżeli na serio myślimy o kolonizacji innych planet… - bo w przeciwnym razie będzie tak, jak u Isaaca Asimova – gdziekolwiek się nie ruszymy, na planetach i księżycach będziemy znajdywać tabliczki z napisem ZAJĘTE. I co wtedy?

Opinie z KKK

Ciekawe, że jak zacząłem czytać ten artykuł to pomyślałem:"po co się zabijać i trwonić pieniądze na broń-lepiej przeznaczyć je na badania". A tak "poważnie", przydał by się jakiś wehikuł czasu, żeby zobaczyć co tam się znajdzie?:-* (K A ZE K)

Masz 100% racji. Gdyby agresję wewnątrzgatunkową skierować na zewnątrz, to już od dawna skolonizowalibyśmy Księżyc i mieli bazy kosmodromiczne na Plutonie, a tak... Grzęźniemy w jakichś bezsensownych wojnach i konfliktach nie rozumiejąc, że Ziemia jest naszym domem i z tego domu trzeba będzie wyjść na szerokie ulice, inne domy, inne miasta... (Daniel Laskowski)

Źródło - http://www.chaosmosnews.net/2017/11/15/ ... ears-away/
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz


Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Autor tematu
Bobik
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Posty: 7016
Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
Pochwalił: 1996 razy
Pochwalony: 1463 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bobik » piątek, 1 grudnia 2017, 20:04

‘Oumuamua – kosmiczny krążownik?

Niezwykły gość w Układzie Słonecznym. Ma kształt cygara i nazywa się 1I/‘Oumuamua. Początkowy materiał na temat tego niezwykłego obiektu znajdują się na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2017/11 ... ukadu.html.
Parę dni temu media podały następującą informację uzupełniającą, którą cytuję w całości:

‘Oumuamua - niezwykła międzygwiezdna asteroida

1I/‘Oumuamua (dawniej A/2017 U2, C/2017 U2) - tak nazywa się asteroida, odkryta miesiąc temu przez naukowców z NASA. Jak czytamy na stronie organizacji, jest to pierwszy tego typu obiekt, który przybył do nas spoza naszego Układu Słonecznego.
- Przez dekady przypuszczaliśmy, że takie międzygwiezdne obiekty istnieją, a teraz - po raz pierwszy w historii - mamy na to bezpośrednie dowody - powiedział Thomas Zurbuchen, członek Dyrektoriatu Misji Naukowej NASA. - To historyczne odkrycie otwiera nowe okno dla badań procesu formowania się układów słonecznych innych niż nasz - powiedział.
Asteroida ma 400 metrów długości, a jej wydłużony kształt upodabnia ją do cygara. Wstępne kalkulacje sugerują, że obiekt przybył z okolic gwiazdy Vega, znajdującej się w konstelacji Lutni.
- Przez dekady przypuszczaliśmy, że takie międzygwiezdne obiekty istnieją, a teraz - po raz pierwszy w historii - mamy na to bezpośrednie dowody - powiedział Thomas Zurbuchen, członek Dyrektoriatu Misji Naukowej NASA. - To historyczne odkrycie otwiera nowe okno dla badań procesu formowania się układów słonecznych innych niż nasz - powiedział.

Asteroida ma 400 metrów długości, a jej wydłużony kształt upodabnia ją do cygara. Wstępne kalkulacje sugerują, że obiekt przybył z okolic gwiazdy Vega, znajdującej się w konstelacji Lutni.
Nazwa obiektu pochodzi z języka hawajskiego i w wolnym przekładzie znaczy "Posłaniec, który przybywa z daleka jako pierwszy". Początkowo "Posłańca" uznano za kometę, jednak po intensywnych badaniach przekwalifikowano go na asteroidę.
Więcej informacji na stronie NASA.

Niestety – obiekt porusza się bardzo szybko – 41,67 km/s i jak na razie żaden ziemski statek kosmiczny nie jest w stanie go dogonić. Oddala się bowiem w kierunku konstelacji Pegaza i rychło opuści Układ Słoneczny. Na zawsze.
Jest jednak takie małe „ale”, a mianowicie – spójrzmy na zdjęcie tego obiektu i porównajmy go ze zdjęciami zamieszczonymi przez George’a Filera w jego materiale na temat kosmicznych krążowników Ziemian walczących ramię w ramię z Nordykami przeciwko Reptilianom - czyż nie są podobne?
Osobiście uważam rewelacje Filera za bajki dla grzecznych dzieci, nie dlatego żebym był sceptykiem, ale dlatego iż trudno przypuszczać by Ziemianie nawet tak rozwinięci technicznie jak Amerykanie, byli w stanie wyprodukować czterystumetrowy statek kosmiczny, a jeżeli nawet, to niepostrzeżenie wyprowadzić go na orbitę i puścić w pogoń za Reptilianami. Poza tym sama sprawa napędu antygrawitacyjnego wcale nie rozwiązuje problemu rozpędzenia kosmolotu do prędkości relatywistycznych, czyli v << c. Antygrawitacja znosi CIĘŻAR kosmolotu, ale jego MASA – którą trzeba rozpędzić do v << c – wciąż POZOSTAJE BEZ ZMIAN. I to jest właśnie ten problem, którego na razie nie potrafimy rozwiązać. No, ale to już tak na marginesie.
Wracając do ‘Oumuamua, to jestem pewien, że takich obiektów w Układzie Słonecznym jest znacznie więcej i poza nim też. Przestrzeń międzygwiezdna nie jest wcale takim oceanem próżni, jak tego chcą nasi autorzy sci-fi! I takim pozaukładowy obiektem na pewno była słynna kometa Hayakutake, która odwiedziła nas w latach 90. XX wieku, a świadczy o tym jej skład chemiczny, bardzo nietypowy. Tak więc dlatego jestem pewny, że wkrótce obok obiektu 1I pojawi się 2I, 3I, 4I… itd. itp. To już tylko kwestia czasu i naszych możliwości obserwacyjnych.


Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Autor tematu
Bobik
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Posty: 7016
Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
Pochwalił: 1996 razy
Pochwalony: 1463 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bobik » piątek, 1 grudnia 2017, 20:07

„Przystojne” bolidy tej jesieni

Lubię późną jesień z jej zgaszonymi kolorami, z szarą zielenią świerkowiny i czerwonawymi bukami, białoszarymi brzozami i trawą we wszystkich kolorach żółci, brązów i ecrú. Lubię wieczorne spacery ulicą Mickiewicza na Bystrzański Dział, na pograniczu dnia i nocy, kiedy na zachodzie gasną ostatnie blaski zorzy, a nad głową otwiera się czerń Kosmosu, a gdzieś nad Hajdówką przemyka się pyzaty Księżyc wysrebrzający się z upływem czasu. Nad głową płoną i migocą znajome konstelacje. Wieje chłodny wiatr jakby z samego Wszechświata, a z dala słychać odgłosy miasta. Ziemia stygnie po słonecznym dniu pod chłodnymi gwiazdami, niebo opowiada cuda o dalekich światach. To jest dla mnie moja magia jesieni…
Patrzymy w niebo, na którym możemy zobaczyć gwiazdy do 6 wielkości gwiazdowej – Bogu dzięki, że okolice Jordanowa są mało zanieczyszczone światłem i takie obserwacje są możliwe. Poza nimi widać przeloty samolotów komunikacyjnych, sztucznych satelitów Ziemi, stacji orbitalnych ISS i Shenzhou i wszelkiego rodzaju kosmicznego śmiecia – od starych sputników do meteoroidów.
Ostatnio sporo się mówi o spadkach właśnie tego kosmicznego badziewia. Tytułowe „przystojne” bolidy wzięły się właśnie z angielskiego określenia „handsome”, którym Anglosasi opisują to zjawisko. I tak:
• 8 września – zaobserwowano spadek meteoroidu i zorzę polarną nad Wielkopolską.
• 6 października – nad Ch.R.L przeleciał „przystojny” bolid i eksplodował w powietrzu.
• 13 listopada – znaleziono szczątki meteorytu, który spadł w Kolumbii Brytyjskiej (Kanada) w dniu 5.IX.
• 16 listopada – przelot 2 jasnych bolidów nad Niemcami.
• 16 listopada – jasny bolid nad Arizoną (USA)
• 16 listopada – jasny bolid nad Ohio (USA)
• 19 listopada – ogromny bolid nad pn. Finlandią, którego szczątki spadły najprawdopodobniej do jeziora Inari.
• 26 listopada – „przystojny” bolid nad Japonią wzbudził strach przed rakietami wystrzelonymi z Korei Pn.!
• 26 listopada – w Kanadzie zaobserwowano meteor, który jednak był fragmentem kosmicznego złomu – IV stopniem rakiety nośnej tendra Dragon do ISS.
Trzeba dodać, że każdy z nich płonął i eksplodował na wysokości 30-40 km nad powierzchnią Ziemi, a na powierzchnię dolatywały jedynie ich szczątki nie czyniąc nikomu krzywdy. Codziennie na Ziemię spada kilkanaście dużych meteoroidów, ale większość z nich ląduje we Wszechoceanie, który pokrywa ¾ naszej planety…
Doskonałą ilustracją na powyższe jest wydarzenie, w którym uczestniczyłem osobiście, a które opisałem w opracowaniu „UFO nad granicą” (Kraków 2000). Miało ono miejsce w dniu 19.III.1986 roku, kiedy to załoga polskiego promu MF Wawel płynącego z Ystad do Świnoujścia zaobserwowała na pozycji N 54°33’ – E 014°30 (północny sektor Zatoki Pomorskiej) trzy wytryski wody, które – według obserwatorów, czyli całej wachty pokładowej i podróżnych – wyglądały jak fontanny wody wzbudzone uderzeniem i wybuchem w wodzie pocisków o kalibrze co najmniej 200 mm! Kapitan Chodkowski i I oficer Wawela złożyli do mnie w tej sprawie odpowiedni meldunek, który poszedł teleksem do Dowództwa WOP w Warszawie i Dowództwa Pomorskiej Brygady WOP w Szczecinie. Sprawie nadano ostry bieg i jeszcze tej nocy odebrałem ze dwadzieścia telefonów od różnych VIP-ów domagających się szczegółów. O czwartej nad ranem zatelefonował do mnie konsul radziecki ze Szczecina, który lakonicznie stwierdził: Towariszcz kapitan, eto nie my. Nie naszoje dieło… I na tym sprawa utknęła w martwym punkcie, do dziś dnia! W moim opracowaniu pt. „UFO nad granicą” zasugerowałem, że były to nie pociski rakietowe czy artyleryjskie, ale właśnie meteoryty! Można byłoby ich tam poszukać, głębokość wody wynosi bowiem tylko 20 metrów.
Nieco wcześniej wraz z mymi kolegami z WSOWZmech miałem okazję widzieć coś, co badacze nazwali Wielkim Bolidem Polskim, który w godzinach wieczornych dnia 20.VIII.1978 roku przeleciał nad Polską: od Rozewia do Bieszczadów. Najciekawsze jest to, że ów WBP był widziany także nad Norwegią i Szwecją, gdzie określono go jako międzykontynentalny pocisk rakietowy – amerykański lub radziecki, który mógł być wystrzelony z głębin Morza Norweskiego z pokładu okrętu podwodnego, przeleciał nad Bałtykiem i nabierając wysokości nad Polską znikł gdzieś nad Morzem Czarnym, na wysokości rumuńskiego portu Constanca. Myśmy ten przelot widzieli z Kętrzyna i okolic Reszla, ale także widziano go w całej Polsce. I do dziś dnia nie wiadomo, co to naprawdę było: jedni twierdzą, że bolid, inni że ICBM, a jeszcze inni że to UFO… Najprawdopodobniej był to jednak meteoroid, ale… analiza jego lotu wskazuje na to, że lecąc nad Polską wykonywał manewry w powietrzu jak sterowany statek powietrzny czy kosmiczny! Pod tym względem przypominał on Tunguskie Ciało Kosmiczne, które także co najmniej dwukrotnie zmieniło trajektorię swego lotu.
Wracając w nasze strony, to miałem okazję podziwiać rankiem, 18.XI.1999 roku wspaniały deszcz meteorów z roju Leonidów wraz ze ś.p. Andrzejem Zalewskim. On z Warszawy, ja z Jordanowa. Obaj podziwialiśmy saluty meteoroidowych błysków na jeszcze ciemnym listopadowym niebie, a było co, bo Leonidy potrafią dać do 30.000 błysków na godzinę, i 1833 roku było tak, że zaobserwowano „narymny” deszcz meteorów w ilości prawie 300.000/h…
Na szczęście nad Jordanowem nie było żadnych eksplozji tych gości z Kosmosu i nie mieliśmy takich przeżyć jak mieszkańcy Czelabińska, nad którym eksplodowało ciało kosmiczne o mocy głowicy termojądrowej wynoszącej 0,5 Mt TNT! (40 razy większa od mocy bomby Little Boy zrzuconej na Hiroszimę) Eksplozja ta miała miejsce nieco poniżej 30 km nad ziemią. Gdyby była niższa, to po Czelabińsku pozostałoby morze gruzów. Ten „przystojny” meteoryt miał średnicę 17 m, masę ok. 10.000 ton i poruszał się z prędkością 19 km/s. Aliści w dniu 6.V.2000 roku mieliśmy nad Jordanowem przelot „przystojnego” bolidu, który przeleciał nad naszym miastem i spadł gdzieś w na Słowacji w Slezkich Beskydach. Jego przelot widzieli uczniowie Zespołu Szkół na Chrobaczym wraz z dr Stanisławem Budą.
Ale nie cieszmy się, bo w każdej chwili na nasze głowy może spaść coś podobnego i urządzić nam powtórkę z 30 czerwca 1908 roku, kiedy to nad Podkamienną Tunguską eksplodowało Tunguskie Ciało Kosmiczne z mocą 13-130 Mt, na wysokości od 5 do 30 km. Całkowitemu zniszczeniu uległ obszar wielkości Belgii! Eksplozja powaliła kilka milionów drzew i zabiła kilkaset tysięcy zwierząt leśnych i kilkadziesiąt osób – głównie miejscowych Ewenków. Gdyby coś takiego zdarzyło się nad Europą, to byłaby to straszliwa, niewyobrażalna wprost masakra!
Tak więc jest się czego bać.
A co będzie w grudniu?
W grudniu zacznie się bombardowanie Ziemi meteorami i meteorytami z rojów:
• Chi-Orionidy (25.XI-30.XII, maksimum 2.XII);
• Andromedydy (od 18.XI, max. 2.XII);
• Fenicydy (28.XI-9.XII, max. 6.XII);
• Monocerotydy (27.XI-17.XII, max. 9.XII);
• Sigma-Hydrydy (3-15.XII, max. 12.XII);
• Puppid-velidy (2-16.XII, max. 12.XII);
• Geminidy (7-17.XII, max. 14.XII);
• Komaberenicydy (12.XII-23.I, max. 20.XII) i…
• Ursydy (17-26.XII, max. 22.XII).
Wszystkie te roje mają niską lub średnią aktywność, poza Geminidami, które dają średnio 120 błysków na godzinę. A zatem życzmy sobie ładnej pogody i sprzyjających warunków do obserwacji.
Niestety, nie zobaczymy niezwykłej asteroidy, kosmicznej skały przemierzającej Układ Słoneczny po hiperbolicznej trajektorii od konstelacji Lutni do konstelacji Pegaza z prędkością 41,66 km/s. Jej niezwykłość polega na tym, że pochodzi ona spoza Układu Słonecznego i dlatego nazwano ją C/2017 U1 (PANSTARRS) 1I/’Oumuamua – czyli w języku Hawajczyków – „pierwszy posłaniec”, zaś indeks 1I oznacza 1 Interstellar – pierwszy „międzygwiezdny”. Być może – kiedy już wiemy czego szukać – znajdziemy jeszcze więcej takich obiektów, które pochodzą spoza naszego gwiezdnego obejścia. Ale to już temat z innej ballady…


Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Autor tematu
Bobik
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
Posty: 7016
Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
Pochwalił: 1996 razy
Pochwalony: 1463 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bobik » sobota, 2 grudnia 2017, 13:50

Proponuję Czytelnikom mały odskok od zasadniczego tematu i popuszczenie cugli fantazji...

- Chciałbym wam zakomunikować pewien dziwny fakt - rzekł na koniec. - Ja jeden, jak może pamiętacie, dotykałem bomby atomowej - tej jedynej, którą rentgenowaliśmy. Jak wykazała analiza mikrochemiczna, na prawej rękawicy mego skafandra pozostał bardzo drobny ślad trycenturu...

Stanisław Lem – „Obłok Magellana”


ŚLADY POZAZIEMIAN W KOSMOSIE I NA ZIEMI


Cała nasza archeoastronautyka, czy też, jak kto woli - paleoastronautyka czy paleoufologia - poszukuje śladów Obcych i Kontaktu z Nimi na Ziemi. I słusznie, boż jak na razie stan techniczny naszej astro- i kosmonautyki nie zezwala nam na poszukiwania śladów pobytu Obcych na innych planetach Układu Słonecznego. Jak dotąd, człowiek zawędrował dopiero na Księżyc, dokonał tam kilku lądowań i... wycofał się z wielkoskalowych badań tego ciała niebieskiego, a szkoda!
Niektórzy zwolennicy spiskowej teorii dziejów są zdania, że Amerykanie znaleźli na Księżycu ślady Obcej Cywilizacji Naukowo-Technicznej (dalej CNT) i dlatego ludzie już nie latają na Księżyc, by nie kusić licha... - czego zresztą nie potrafię zrozumieć. Czyżby NASA i co za tym idzie rząd USA - przestraszyły się wszystkich możliwych i niemożliwych implikacji tego faktu? Czyżby selenonauci znaleźli jednak jakieś ślady obcej bytności na powierzchni naszego naturalnego satelity? Zastanówmy się, jakie to mogły być ślady.
Kopiąc się w źródłach z lat 60. i 70. w opisach eksploracji Księżyca przez Amerykanów natrafiłem na ciekawa wzmiankę o radioaktywnej skałce, którą oznaczono jako „Rock-13”. Podobnież „Rock-13” była od 50 do 300 razy bardziej radioaktywna, niż wynosiło tło naturalnego promieniowania skał Księżyca! To dziwne, skąd na Księżycu taka radioaktywność - czyżby otwarte złoże transuranowców. Nie udało mi się dowiedzieć niczego więcej na temat „Rock-13” z Mare Tranquillitatis, zatem mogę przypuszczać, że sprawa została przez NASA utajniona... - jak wiele innych niewygodnych dla uczonych faktów. A może to nie była żadna skałka, tylko... wrak pojazdu kosmicznego Obcych??? - jak przedstawia to rysunek naszych węgierskich kolegów z „UFO Magazínu”.
Jeżeli na Srebrnym Globie znajdują się radioaktywne skałki, to czy nie są one być może jakimiś pozostałościami po czyichś [czyich!? - na wszystkie Żółte Psy Kosmosu!] atomowych instalacjach? Jeżeli analizy wykazały, że znajdują się tam izotopy i izomery pierwiastków o liczbach atomowych od 58 do 71 - lantanowce i od 90 do 106 - aktynowce, to znak bez ochyby, że zostały one tam wyprodukowane przez Kogoś, bowiem pierwiastki takie mogą powstać tylko i wyłącznie w reaktorach jądrowych - a szczególnie izotopy i izomery. A to może oznaczać tylko jedno: ktoś już na Księżycu przed nami był! I dlatego właśnie ów znamienny fakt został przez NASA utajniony!
Srebrny Glob w ogóle jest ewenementem, bo spójrzmy tylko na osobliwości jego orbity, to od razu rzuca nam się w oczy to, że odstaje od reszty ciał tego rodzaju w Układzie Słonecznym. Także trzy inne księżyce dwóch innych ciał niebieskich: Marsa i dużej planetoidy 134340 Plutona , wykazują dziwne właściwości. Pluton po zdegradowaniu go do planety karłowatej wcale nie zmienił się pod względem ilości księżyców – ma ich pięć. Oczywiście „prawdziwym” księżycem jest Charon, natomiast Nix, Hydra, Kerberos i Styx to małe okruchy skalne wychwycone przez Plutona w czasie orbitowania wokół Słońca…
Wszystkie „normalne” księżyce w Układzie Słonecznym obiegają swe planety po niemal kołowych orbitach o minimalnym mimośrodzie - e i z nachyleniem orbity do równika planety - n wynoszącym 0°. Jakby ktoś miał jakoweś wątpliwości co do niezwykłości takiego Phobosa [Fobosa], to niech sobie obejrzy zdjęcie jego powierzchni. No i co? No co tam robi jakiś czarny monolit, którego obecność wychwyciły kamery sondy Mars Global Surveyor?... Czyżby spełniła się literacka wizja Arthura C. Clarke’a zawarta w „2001: Odysei kosmicznej”?
Co do Marsa, to spójrz Czytelniku na rekonstrukcję kompleksu piramid i figur na Cydonii. Jeżeli to jest dziełem przypadku, to w takim razie piramidy Gizech, Nubii czy Meksyku też nimi są i cała rzecz nie jest warta strzępienia języka po próżnicy...
Ze swej strony proponuję, by w czasie penetracji geologicznej i petrograficznej skał Księżyca, Marsa i innych planet typu ziemskiego - w tym asteroidów i księżyców Jowisza - poza Europą, która wydaje się być pokryta wodnym wszechoceanem, szukać tych wszystkich izotopów i izomerów, które wymieniam w poniższej tabeli:
Izotop/izomer T1/2 (lata) Typ rozpadu Udział procentowy
10Be 1,6 x 10^6 B-
14C 5730 B-
26Al 7,2 x 10^5 B+ we
36Cl 3 x 10^5 B-
40K 1,25 x 10^9 B- 0,0117
41Ca 10^5 we
50V 3,9 x 10^7 B- we 0,25
53Mn 3,7 x 10^6 we
60Fe 10^5 B-
59Ni 7,6 x 10^4 we
79Se 6 x 10^4 B-
81Kr 2,1 x 10^5 we
87Rb 4,9 x 10^10 B- 27,83
93Zr 1,5 x 10^6 B-
92Nb 3 x 10^7 we
94Nb 2,4 x 10^4 B-
93Mo 3,5 x 10^3 B-
97Tc 2,6 x 10^6 we
98Tc 4,2 x 10^6 B-
99Tc 2,13 x 10^5 B-
107Pd 6,5 x 10^6 B-
115In 4,4 x 10^14 B- 9,57
126Sn 10^5 B-
123Te 1,3 x 10^13 we 0,903
130Te 2,4 x 10^7 ? 33,8
129I 1,6 x 10^7 B- we
135Cs 3 x 10^6 B-
137La 6 x 10^4 we
138La 1,06 x 10^11 B- we
144Nd 2,1 x 10^15 ?
146Sm 1,03 x 10^8 a
147Sm 1,08 x 10^11 a 15,0
148Sm 7 x 10^15 a 11,3
149Sm 10^16 a 13,8
150Gd 1,8 x 10^6 a
154Dy 3 x 10^6 a
166mHo 1000 B-
182Hf 9 x 10^6 B-
186Os 2 x 10^15 a 1,58
202Pb 5,3 x 10^4 we
205Pb 1,51 x 10^7 we
208Bi 3,68 x 10^5 we
210mBi 3 x 10^6 a
226Ra 1600 B-
229Th 7,3 x 10^3 a
230Th 7,54 x 10^4 a
232Th 1,4 x 10^10 a
231Pa 3,27 x 10^4 a
233U 1,59 x 10^5 a
234U 2,45 x 10^5 a
235U 7,04 x 10^8 a
236U 2,34 x 10^7 a
238U 4,46 x 10^9 a
236Np 1,2 x 10^5 B+ we
237Np 2,14 x 10^6 a
239Pu 8,3 x 10^7 a sr
243mAm 7 x 10^3 a
245Cm 8,5 x 10^3 a
246Cm 4,78 x 10^3 a
247Cm 1,56 x 10^7 a
248Cm 3,4 x 10^5 a sr
250Cm 7,4 x 10^3 a sr
247Bk 1,4 x 10^3 a
251Cf 890 a

Uwagi: a = rozpad typu alfa z wyrzuceniem cząstek α (4He); B+ - rozpad typu beta z wyrzuceniem z jadra szybkiego antyelektronu β+; B- - rozpad beta minus z wyrzuceniem z jądra szybkiego elektronu β-; we = wychwyt elektronu; sr = samorzutny rozpad.

Dlaczego akurat te? Odpowiedź jest prosta - dlatego, że te ciała chemiczne odznaczają się następującymi osobliwymi właściwościami:
• Są one radioaktywne, a niektóre z nich nawet bardzo silnie.
• Ich czas połowicznego zaniku (T1/2) wynosi od tysiąca do kilku miliardów lat.
• Wszystkie, z małymi wyjątkami, są wytwarzane sztucznie w reaktorach jądrowych i nie występują w stanie naturalnym!

Co z tego wynika? Otóż wynika to, że gdyby w trakcie analiz znaleziono choć jeden izotop któregokolwiek w wyżej wymienionych pierwiastków, to znaczyłoby, że został on przez Kogoś wyprodukowany!...
Co więcej, gdyby była tego większa ilość, to określałoby to możliwości danej CNT. Wytworzenie kilku gramów czy nawet miligramów pewnych izotopów wymaga ogromnych nakładów energii i czasu!
W kilku publikacjach poruszyłem możliwość istnienia w naszym Układzie Słonecznym jednej czy nawet kilku Sond Bracewella. W jednym z artykułów wskazałem na kometę Kohoutka, jako możliwego „gościa” z Kosmosu. Sondy te - postulowane już w latach 60. przez Australijczyka - prof. dr Ronalda Bracewella byłyby wysyłane z siedliska CNT czy nawet Super CNT we wszystkie zakątki Galaktyki, z zadaniem wyszukania innych CNT i nawiązanie z nimi otwartego kontaktu. Taki gwiazdolot można zamaskować jako kometę i wprowadzić go do układu planetarnego, gdzie sonda prowadziłaby swą misję eksploracyjno-kontaktową, aż do nawiązania otwartego kontaktu. Mogłoby się to odbywać etapami, wedle następującego schematu:
• Obserwacja zdalna niejawna.
• Obserwacja i dozór bliski, niejawny.
• Kontakt niejawny.
• Dozór jawny.
• Kontakt jawny z wybranymi przez Nich przedstawicielami CNT.
• Jawny i otwarty Kontakt z całą CNT, albo...
• ... unieszkodliwienie sił i środków militarnych bądź nawet zniszczenie CNT w przypadku ujawnienia przez nią wrogich zamiarów i kroków wojennych...
Zasadniczo taki scenariusz Kontaktu z innymi CNT jest możliwy. Nie jest to mój pomysł, bo zaczerpnąłem go z powieści będącej trzecią częścią „trylogii proximiańskiej” Krzysztofa Borunia i Andrzeja Trepki – „Kosmiczni bracia”, w której odważnie i wizjonersko przedstawili problem kontaktów tak z Obcymi CNT, jak i przybyszami z dalekiej Przeszłości i Przyszłości naszej własnej rasy! Wnoszę do tego jedynie maleńką poprawkę: otóż początkowe fazy Kontaktu będą realizowały roboty, bowiem najracjonalniejszym i najtańszym się wydaje eksploracja przestrzeni kosmicznej przy pomocy rozumnych maszyn lub neuromatów. Zwłaszcza te ostatnie - będące kombinacją maszyny i żywej istoty - cyborgami - doskonale nadają się do tego zadania. Wizję pędzącej z prędkością 0,75c rakiety Gea z powieści Stanisława Lema – „Obłok Magellana” można śmiało zastąpić wizją sondy kosmicznej poruszającej się z prędkością >0,25c, ale wyposażonej w nieśmiertelną praktycznie załogę rozumnych maszyn, które po dotarciu do docelowego układu planetarnego mogą rozpocząć działania eksploracyjno-rozpoznawcze.
Jak się wydaje, kometa Kohoutka - 1973f [1973XII] - była tylko z pozoru „zwyczajną” kometą, boż nie spełniła pokładanych w niej nadziei na „kometę stulecia” - świeciła tylko z jasnością zaledwie +1m,5 czyli jak pośledniejsza gwiazda naszego nieba... - a wszystkie obliczenia mówiły o jasności rzędy co najmniej -5m,00! I co ciekawsze - nie udało się nawet uzyskać radarowego obrazu jej jądra. Znaczy się „kometa stealth”?
Drugi zawód w ostatnich czasach sprawiła nam Kometa Milenijna, alias C/1999 S4 [LINEAR] - która odkryta we wrześniu 1999 roku miała okazać swój świecący warkocz i głowę o jasności co najmniej -4m,00 na przełomie lat 2000/2001 - stąd nazwa. Niestety, jak w przypadku komety Kohoutka, kometa Linear również wystawiła nas do wiatru... A może Komuś zależało na tym, by Ziemianie nie dowiedzieli się, jak wyglądają naprawdę jądra tych komet? Bo co zobaczyliby zamiast porowatej bryły skalnej oblepionym brudnym śniegiem? - stalowy czy tytanowy kadłub kosmolotu???...
Co do komet, to nie sprawiły nam zawodu jasne komety z lat 1995-97 - chodzi o kometę C/1996 B2 Hayakutake i kometę C/1995 O1 Hale-Boppa. Obie były jasne, a pierwsza z nich ponoć przybyła do nas spoza Układu Słonecznego. Ciekawe, że informacja ta została szybciutko wycofana z agencyjnego serwisu, podobnie, jak informacja o Meteorycie Grenlandzkim. Okazało się bowiem, że hipoteza i pozaukładowym pochodzeniu komet i meteorytów jest herezją XX wieku w astronomii i za jej głoszenie można stracić posadę w obserwatorium astronomicznym. Traf chciał, że w dniu 18 stycznia 2000 roku, na terytorium Yukonu w Kanadzie spadł meteoryt TAG [Tagish Lake]. Badania wykazały, że nie jest to zwykły meteoryt, ale okruch materii, który pochodził z dysku akrecyjnego Protosłońca sprzed 4,5 mld lat, albo z innego układu planetarnego... Skoro mogą do nas przylatywać komety i meteory z innych układów planetarnych, to dlaczego nie kosmoloty z załogami auto- i neuromatów???
W Układzie Słonecznym istnieje jeszcze jedno ciało astronomiczne, które podejrzewam o to, że może być bracewellowską sondą Obcych. Jest to Planetoida Kovala albo 2060 Chiron. Asteroid ten znajduje się na niemal kołowej orbicie pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna, z aphelium wnoszącym 13,7 AU. Planetoida ta charakteryzuje się tym, że choć ma orbitę asteroidy, to nie należy do żadnej z „rodzin” jowiszowych czy saturnowych asteroidów, ale porusza się całkowicie samodzielnie! Na dodatek stwierdzono ze zdumieniem, że 2060 Chiron ma średnicę około 200 km i... otoczkę pyłową jak kometa! Czyżby to była tylko kometa złapana przez pole grawitacyjne Jowisza lub Saturna i wepchnięta na tak dziwną orbitę pomiędzy nimi?...
Następnym dziwnym ciałem niebieskim (czy tylko?) jest planetoida oznaczona jako 1991 DA/5335 Damocles. Tajemniczym jest to, że 5335 Damocles porusza się po wydłużonej orbicie z peryhelium = 1,5 AU i aphelium = 19 AU - czyli od punktu pomiędzy orbitami Ziemi i Marsa aż pod orbitę Uranu! Gdybym miał za zadanie umieścić stację badawczo-nasłuchową i szpiegowską, która miałaby kontrolować cały Układ Słoneczny, to umieściłbym ją właśnie na Damoclesie. A może Ktoś to już wykorzystał???...
Z powrotem na Ziemię. Oczywiście na Ziemi też jest wiele śladów Obcej obecności lub obecności dawnych CNT. Pisało na ten temat już wielu, ja tylko przypomnę trzy artefakty, które dowodzą wprost tego, że poza nami na Ziemi jest jeszcze nieznany Ktoś...
Pierwszym z nich jest znany Czytelnikom „Nieznanego Świata” tzw. „radio-artefakt koszycki”, którego odnaleziono w niezwykłych okolicznościach w słowackich Košicach, w sierpniu 1996 roku, a który znikł w niewyjaśnionych okolicznościach - najprawdopodobniej wykradziony i wywieziony do Rosji, przez służby specjalne tego kraju. Sprawę dla polskiego Czytelnika opisał dr Miloš Jesenský na łamach „Nieznanego Świata” i w książce „Bogowie atomowych wojen” (Ústi nad Labem, 1998, przekład mój) ów dziwny radio-artefakt miał postać niewielkiej skrzynki z ciemnego metalu, która pokryto napisami w nieznanym języku. NB, litery inskrypcji były łacińskie, ale sam język, którego użyto nie przypominał żadnego z języków używanych w Europie...
Dr Jesenský pisze o tym, że owa skrzynka była silnie radioaktywna i porażeniu promienistemu uległo kilka osób, które miały z nią jakikolwiek kontakt. Wraz z Bronisławem Rzepeckim z „Czasu UFO” i Marianem Książkiem zwiedziliśmy koszyckie katakumby i podziemia we wrześniu 1996 roku, w drodze na II Międzynarodową Konferencję Ufologiczną w Debreczynie na Węgrzech. Wrażenie było przygnębiające, bo przy okazji zaliczyliśmy miejskie więzienie, izbę tortur i kilka kilometrów ciasnych i dusznych korytarzy pod centrum miasta. Czuło się historię tego miasta i ciała astralne ludzi, którzy żyli tu przedtem...
W czasie IX Środkowoeuropejskiego Kongresu Ufologicznego w Koszycach pod koniec listopada 2000 roku, miałem okazję poznać red. Miroslava Sambora z „Košickiego Večeru”, który zapytany o aferę z „koszyckim radio-artefaktem” powiedział mi, że była to tylko historia medialna, mająca na celu podniesienie nakładu KV i nic za tym się nie kryje. OK., ale dlaczego w takim razie miejsce, w którym ponoć znajdowała się tajemnicza szkatułka, zostało bardzo dokładnie odcięte od świata poprzez zamurowanie wszystkich wiodących doń przejść, co widzieliśmy na własne oczy? Tego już pan redaktor nie umiał wyjaśnić... Komu - na wszystkich Braci Dobrze Czyniących - zależało na tym, byśmy nie dotarli do tego miejsca? Bo rzecz jest niezwykła, a skrzynka musiała zawierać coś silniej promieniotwórczego, niż zwykła ruda uranu czy toru lub radu. Tabela III podaje nazwy i miejsca występowania minerałów zawierających uran, rad, tor i transuranowce. Być może skrzynka została wyprodukowana na terytorium Imperium Rzymskiego i w Koszycach znajdowała się od czasów jego panowania, czyli od I wieku p.n.e. Sam napis wykonano literami łacińskimi, ale w języku Awarów, Łużyczan czy Celtów, których wpływy tam się krzyżowały w owym czasie. Co zawierała? Nie rudę uranu czy toru, ale np. 239Pu+IV - który używa się do produkcji bomb jądrowych. Jego T1/2 wynosi 24.400 lat, a zatem mógł on pochodzić jeszcze z poprzedniej cywilizacji - np. z platońskiej Atlantydy, lub z czasów Kontaktu antycznych bogów-astronautów z Ziemianami. Kto wie, czy takim radio-artefaktem nie była także biblijna Arka Przymierza i legendarny Święty Graal!? Oba te artefakty religijne miały w sobie świętą MOC, która to MOC wcale nie musiała się objawiać tak, jak pokazują to nam hollywoodzkie szmiry - z hukiem, trzaskiem i łomotem - a całkiem cicho, podstępnie i śmiertelnie... Bo przed promienistą śmiercią wtedy nie było żadnego ratunku. Dziś także...

Kolejnym radio-artefaktem jest fragment dziwnego czegoś, znalezionego nad rzeką Waszka w Republice Komi w WNP. Jest to dziwny spiek lantanu, ceru i kilku innych pierwiastków, który mógł być wytworzony jedynie sztucznie... Uczeni rosyjscy wiążą jego pochodzenie ze spadkiem Meteorytu Tunguskiego. Pisano już o tym znalezisku niejednokrotnie, więc nie będę się już rozpisywał na ten temat.
Trzecim radio-artefaktem jest formacja skalna zwana El Enlandrillado na pograniczu peruwiańsko - chilijskim. El Enladrillado po hiszpańsku oznacza tyle, co szachownica. Są to dwie potężne platformy skalne, odkryte w 1968 roku. Znajdują się one na wysokości 3.200 m n.p.m. i zajmują obszar około 700 m2. Bloki kamienne zawierają pewną ilość tlenku uranu - nie jest tego wiele: 0,0124% i promieniują z intensywnością około 32,6 kBq/m2. Tyle podaje Arnold Mostowicz za Simone Weisbard. A zatem otwarte złoże smółki uranowej? Ba! - ale na dodatek kontrolowane przez UFO - jak podaje S. Weisbard - które pokazują się tam nader często... Myślę, że jest to kolejne wyzwanie dla „nieznanoświatowych” eksploratorów w rodzaju Romana Warszewskiego!
NB, jedynym miejscem, do którego można porównać El Enlandrillado jest naturalny (czy aby???) reaktor jądrowy w Oklo w Gabonie. Działanie tego „naturalnego urządzenia jądrowego” jest proste i polega na tym, że kiedy w szczeliny w złożu rud uranowych wpływa woda, to zaczyna to reakcję łańcuchową - bo woda zatrzymuje neutrony inicjujące reakcję łańcuchową. Kiedy temperatura się podniesie i woda odparuje, reakcja zatrzymuje się samoczynnie. I tak w koło Macieju od tysięcy lat. Problem polega na tym, że ruda w Oklo wydaje się być... sztucznie wzbogacona! - tzn. stosunek zawartego w niej uranu-235 do uranu-238 jest zupełnie inny, niż we wszystkich innych złożach świata. Jak podaje to dr Jesenský - wynosi on nie 3 : 97, ale aż 17 : 83! Pytanie za 64.000 € brzmi: kto i kiedy wzbogacił gabońskie rudy w uran-235??? Natura? - ale jaki fizykalny mechanizm za tym stoi? Tego właśnie nie wie nikt... Gdyby ten stosunek był inny, to „naturalny reaktor jądrowy” w Oklo nie działałby. Ale czy ten reaktor jest stuprocentowo naturalny? - pozwolę sobie wątpić...
Czy możemy się spotkać z takimi znaleziskami w Kosmosie? Moja odpowiedź brzmi: TAK. Czegoś takiego powinniśmy się spodziewać, bo skoro Obcy przebywali lub jeszcze nadal przebywają w Układzie Słonecznym, to powinny po Nich pozostać jakieś artefakty, zaś znalezienie chociaż jednego z nich powinno wywrócić nasze pojęcia o historii Ziemi i nawet Układu Słonecznego!... Rzecz w tym, czy uczeni i politycy będą mieli tyle odwagi, by to przyznać? Strach przed zmianami i utratą lukratywnych posadek jest silniejszy od chęci poznania prawdy...
Ekspansja człowieka rozumnego w Kosmos może doprowadzić do sytuacji opisanej w „Obłoku Magellana”, kiedy to załoganci Gei odnajdują w układzie planetarnym Proximy sztuczny księżyc Amerykanów - NB, St. Lem przewidział już w latach 50. amerykański program SDI/MDP „High Frontier” czyli „Wojny Gwiezdne” - na którym poza zwłokami ludzi i bombami atomowymi, znaleźli oni mikroślady trycenturu (pierwiastka chemicznego o liczbie atomowej 300 - dziś nazwano by go Trinilnilum - symbol Tnn), nazwanego w późniejszych wydaniach - nie wiedzieć czemu - astronem, a nieznanego na Ziemi w XX wieku... - co było wyraźną wskazówką, że Ktoś ten sztuczny księżyc zwiedzał. Kto wie, czy kiedy za kilkadziesiąt lat Ludzkość nie odzyska swych sond Pioneer-10 i Pioneer-11, to nie znajdzie na nich śladów obcej penetracji???... Nie zapominaj Czytelniku, że zostawiono tam dokładny adres Ludzkości w Kosmosie!
W tej beczce miodu jest jeszcze łyżeczka dziegciu, bowiem ostatnimi czasy zdarzało się, że niemal na naszych oczach zostały zniszczone pewne artefakty, czemu dałem wyraz pisząc swe Memorandum # 1/1999 poświęcone właśnie tej sprawie. Istnieje dobrze zorganizowana opozycja w stosunku do nich, która założyła sobie za cel ich zniszczenie lub ukrycie przed uczonymi i opinią publiczną. Artefakty takie, jak np. kule na Kysucach, kamienna kula z Żabna, zostały zniszczone w wyniku quasi-spontanicznego zrywu ludzi. Piszę quasi-spontaniczny, bo był on doskonale przygotowany i ukierunkowany, a za nim stali konkretni ludzie. Kto? Tego możemy się tylko domyślać, bo spektrum jest dość szerokie: od Masonerii oraz radykalnych i fundamentalnych odłamów Kościoła katolickiego z jednej strony do służb specjalnych Rosji, USA i Izraela z drugiej strony. Mogą to także być sfrustrowani uczeni, którzy boją się zmian z wiadomych względów... - i chociaż jestem przeciwny lansowaniu spiskowej teorii dziejów, to w tym przypadku wierzę w jakiś wredny spisek - spisek tchórzy, którzy nie potrafią znieść myśli, że poza nami na tej planecie był/jest Ktoś Inny. Typowy przykład ksenofobii w wymiarze kosmicznym! Rzecz w tym, że to nic nikomu nie da, a jedynie opóźni poznanie przez nas prawdy, do której Ludzkość tak czy inaczej dojdzie, w co głęboko wierzę. A zatem szukajmy najpierw wokół siebie, a potem poza planetą.


Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Bukowy
Hubiak przyrośnięty
Hubiak przyrośnięty
Posty: 481
Rejestracja: czwartek, 25 lipca 2013, 19:27
Imię: Wojtek
Ulubione grzyby: Prawdziwki, zielonki
Lokalizacja: Szczecin
Pochwalił: 246 razy
Pochwalony: 255 razy
Kontakt:

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Bukowy » środa, 13 grudnia 2017, 19:07

Dzisiaj można podziwiać rój meteorytów ( geminidy). Widowisko odbywa się już w tej chwili i będzie trwało praktycznie całą noc. Należy obserwować okolice gwiazdy Kastor w gwiazdozbiorze Bliźniąt na wschodnim niebie. U mnie tradycyjne niebo zachmurzone, a jeszcze trzy godziny temu było bezchmurnie.


Niech Bóg zmiłuje się nad moimi wrogami, bo ja z pewnością tego nie zrobię
Awatar użytkownika

Włóczykij
Moderator
Moderator
Posty: 2310
Rejestracja: niedziela, 6 kwietnia 2008, 17:36
Imię: Mirosław
Ulubione grzyby: opieńka prawdziwek podgrzybek
Lokalizacja: wodzisław śląski
Pochwalił: 76 razy
Pochwalony: 598 razy

Zaćmienia Słonca i Księżyca oraz inne zjawiska astronomiczne

Post autor: Włóczykij » środa, 13 grudnia 2017, 20:15

Szkoda że na wschodzie, mam okna na zachód,


Ciekawość to pierwszy stopień do znalezienia grzyba.
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat