Wtorek 08.08.2017 Jelenia Góra. Lotnisko - Hurtownia EuroCash - Górka Jelonków - Łomnica - Pałac Paulinum. (41/2017)
W tym roku ten las u mnie króluję. Jeżyny, miałem zebrać choć trochę a nie przyniosłem ani jednej. Za to zaraz na wejściu jedna pani z rowerem zbierała jeżyny i maliny. No ale w końcu ktoś w lesie grubiej ubrany ode mnie . Długie buty, spodnie w nich i kurtka . Krótka rozmowa i poszedłem dalej. Zaliczyłem też pierwszy upadek i to gdzie nie w lesie a na dróżce leśnej. Tną drzewa znowu na maksa i zostawiają syf, pełno gałęzi na dróżkach i się zaplątałem. Na szczęście nic nie uszkodziłem jakiś siniak na ręce za łokciem i ból na górze lewej stopy, obdarte spodnie na prawym kolanie, ale ogólnie .
Niedziela 13.08.2017 Jelenia Góra. Lotnisko - Hurtownia EuroCash - Górka Jelonków - Łomnica - Opuszczony Staw. (42/2017)
Prawie 5 godzin w trasie. Tną drzewa na potęgę, zniszczyli koleją miejscówkę. Spotkana ta sama pani co ostatnio, dostałem garstkę kurek . Trochę pogadaliśmy i dalej w drogę. Trochę ludzi chyba przez to, że niedziela w lesie było, nikt prawie nic nie miał lub w ogóle!. Pozyskałem niewielką ilość jeżyn, trochę kurek, 4 maślaki, dwa ceglaki i dwa podgrzybki. W lesie po ostatnich opadach mokro a dziś po południu znowu trochę popadało. Przy ceglakach tej flaszki nie dojrzałem zobaczyłem ją dopiero w domu na zdjęciach, nie jest moja . [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=eTRAi-LO46g[/youtube]
Poniedziałek 14.08.2017 Jelenia Góra. Nowy Krzyż. (43/2017)
Dziś 4 godziny na pieszo bez dojazdu do lasu autobusem. Strzyżaki praktycznie zniknęły, raz na jakiś czas jeden się pojawił mimo czarnego ubioru, widać sezon na nie już minął . Wziąłem swoją małą buteleczkę na jeżyny, myślę grzybów tu nie będzie to jeżyn nazabieram i nazbierałem na razie połowę tej buteleczki . Ale nic to idę dalej na miejscówkę gdzie teren trudny, ciężki do przejścia bo brzózka obok brzózki. Ehhh ile lat mój ojciec z mamą tu chodzili i co... SZOK wszystko pocięli i jaki syf zostawili, aż to musiałem nagrać i ojcu pokazać co zrobili . Nie to nie przeszła trąba powietrzna to zrobili prywaciarze co tną drzewa na potęgę, ale taki syf zostawiać po sobie?. Kiedyś było ciężko przejść, ale teraz to wszystko zostało zniszczone i w ogóle nie do przejścia . Nie do uwierzenia po prostu co się w Polsce wyrabia, kiedyś tego nie było. Ale nic to idę dalej, grzybków mało to myślę wyjdę na taką ścieżkę gdzie jeżyny powinny być. I wyszedłem tylko drogę pomyliłem i poszedłem nie tą ścieżką co trzeba . A stało się tak ponieważ traktor albo kombajn zrobił nową ścieżkę którą poszedłem . Jak się zorientowałem, że już jestem nie tu gdzie trzeba to myślę trudno, mogę obejść las i dotrzeć na tę drogę, którą maiłem iść. Ale patrzę trawa duża, nic w tym lesie nie rośnie to idę przez pole którym często chodziłem wcześniej. I co Na środku pola trafiłem na piękne, duże i soczyste jeżyny a że nie ma tu drogi to i nikt ich nie zrywał i były w dużych ilościach . W minutę zapełniłem resztę butelki i myślę co dalej, żal zostawić takie dobra. Dobrze, że zawsze na w razie czego noszę w plecaku papierową torebkę, tak jakby kanie się trafiły to żeby mieć coś na zapas. Przesypałem grzybki do torebki i zapełniłem wiaderko jeżynami w 30 minut 3 kg jeżyn plus akupunktura jak kiedyś przy dzikiej róży GRATIS . Tylko z tym, że jeżyny łatwiej się zbiera od dzikiej róży, łatwiej oderwać. Krew trochę się lała na końcu patrzę na dłoń a tam co? Oczywiście kleszcz z tych najmniejszych, pstryk i poleciał. Ale, że i tam był?. Fakt często tędy sarny przebiegały. Zrobiłem ogólnie cztery słoje po 3/4 jeżyn. Jeden zalany spirytem, więcej nie miałem na stanie a trzy zasypane cukrem, słoje zakryte gazą i pojutrze zaleję 50% spirytusem. https://www.endomondo.com/users/26984904/history
Czwartek 17.08.2017 Jelenia Góra. Pałac Paulinum - Łomnica - Opuszczony Staw. (44/2017)
Pięć godzin w trasie. Pierwsza kontuzja w tym roku, szedłem pod taką górę w lesie i póżniej okazało się, że wyjście tak zarośnięte, że nie da rady przejść, to powrót i z tej góry na dół. Nigdzie nie spadłem, o nic nie uderzyłem, nic nie bolało dopiero na drugi dzień okazuje się, że ja do pracy a tu prawa noga boli od kolana do biodra, pewnie coś naciągnąłem. W pracy przedreptałem a teraz już jest coraz lepiej, ale jakiś ibuprom zażyłem niedawno tak asekuracyjnie. Co do grzybków to garstka kurek, borowik (bliżniacy) o dziwo po raz pierwszy w tym roku całkowicie zdrowe . Spotkana po raz kolejny ta sama pani z rowerem, miała zebrane 10 borowików, więc może coś ruszy bo dziś w nocy znowu lało.
Ostatnio zauważyłem, że link nie zadziałał teraz powinno być .
Sobota 19.08.2017 Jelenia Góra. Liroy Merlin - Działki Dziwiszów - Nowy Krzyż . (45/2017)
Mimo lekkiej kontuzji 3 godziny i 40 minut w drodze, grzybków w tym lesie mało więc wyjście głównie po jeżyny, które zostawiłem ostatnio, trochę pozyskałem. Spotkany facet pyta mnie czy ja na grzybach i pokazuje grzybka, miał goryczaka to mu przekroiłem i niech go spróbuje i co? Mówi, że nie piecze i gorzki nie jest, pokazałem mu jeszcze siateczkę na nodze i spód.
Postautor: sectroyer » niedziela, 20 sierpnia 2017, 11:21
PawelJeleniaGora pisze:QR_BBPOST Spotkany facet pyta mnie czy ja na grzybach i pokazuje grzybka, miał goryczaka to mu przekroiłem i niech go spróbuje i co? Mówi, że nie piecze i gorzki nie jest, pokazałem mu jeszcze siateczkę na nodze i spód.
Piątek 25.08.2017 Jelenia Góra. Lotnisko - Hurtownia EuroCash - Górka Jelonków - Łomnica - Pałac Paulinum. (47/2017)
Już relacja na bieżąco, bez opóżnień . Pogoda ładna, słoneczko pięknie grzało . 5 godzin w drodze a w samym lesie około 4 godzin. Spotkana a jakże ta sama co zawsze pani z rowerem, my to się mamy . Ale nie przeszkadzałem poszedłem dalej . Pierwsze w tym roku kanie i także widziany pierwszy w tym roku muchomor czerwony, oj idzie jesień . Sucho fakt, ale i tak jak w zeszłym roku, maślaki rosną w grupkach po kilka. Ogólnie jest . Jutro inny las w którym w tym roku rzadko bywam "Pod Jeleniami". Liczę na kolejne maślaki .
Sobota 26.08.2017 Jelenia Góra. Pod Jeleniami. (48/2017)
Oj dawno nie byłem w tym lesie, a przecież po drodze same dobra. Jeżyny, czarny bez plus 5 kg śliwek mirabelek na sok i kompot. Ten drugi jako, że robię bez cukru bardzo kwaskowy a przecież śliwki słodziutkie, może dlatego że dodałem kilka czerwonych?. Kolor też czerwonawy. Po drodze odnalazłem jeszcze jedno bardzo rozrośnięte stanowisko czeremchy a co ciekawe znalazłem także takie u mnie w pracy .Z grzybków głównie maślaki tam gdzie zawsze i prawdziwki a co ciekawe nie było ani jednego podgrzybka a przecież dzień wcześniej w innym lesie były. Ponad 4 godziny w drodze, wszystko na pieszo, bo do tego lasu nie mam autobusu. W zasadzie to jedzie raz na jakiś czas i zajmuje to 20 minut bo dookoła zabobrza, to już wolę się przejść .
. Długie buty, spodnie w nich i kurtka 
. Krótka rozmowa i poszedłem dalej. Zaliczyłem też pierwszy upadek i to gdzie nie w lesie a na dróżce leśnej. Tną drzewa znowu na maksa i zostawiają syf, pełno gałęzi na dróżkach i się zaplątałem. Na szczęście nic nie uszkodziłem jakiś siniak na ręce za łokciem i ból na górze lewej stopy, obdarte spodnie na prawym kolanie, ale ogólnie 
.
Poza tym u nas na równinie bardziej się to chyba odczuwa 
. Ale nic to idę dalej na miejscówkę gdzie teren trudny, ciężki do przejścia bo brzózka obok brzózki. Ehhh ile lat mój ojciec z mamą tu chodzili i co... SZOK 
wszystko pocięli i jaki syf zostawili, aż to musiałem nagrać i ojcu pokazać co zrobili 
. Nie to nie przeszła trąba powietrzna to zrobili prywaciarze co tną drzewa na potęgę, ale taki syf zostawiać po sobie?. Kiedyś było ciężko przejść, ale teraz to wszystko zostało zniszczone i w ogóle nie do przejścia 
Na środku pola trafiłem na piękne, duże i soczyste jeżyny a że nie ma tu drogi to i nikt ich nie zrywał i były w dużych ilościach 
