Zastanawiam się z jakich miejscowości jesteście. Bardzo chciałabym się przyłączyć do Was. Ja mieszkam w Warszawie zostało mi 5 dni urlopu. Wiem,że przeznaczę go na wyprawy do lasu i czekam, czekam...a tu na razie nici z grzybów. Chciałabym chociaż raz w życiu nazbierać rydzy, widziałam je tylko na bazarach. Jednak nigdy nie skusiłam się na kupienie żadnego grzyba. Myślę, że prawdziwy grzybiarz nie kupuje, chociaż może sprzedawać. Grzyby kupione nie smakują tak jak zebrane własnoręcznie. W trakcie czyszczenia ich , już po grzybobraniu możemy sobie przypomnieć gdzie który rósł. To niesamowite.
Pozdrawiam wszystkich "grzybniętych" / podoba mi się to powiedzenie/:P
Moje grzyby