Fotorelacje z grzybobrań 2014
-
- Grzybobiorca
- Posty: 1321
- Rejestracja: sobota, 19 lipca 2014, 13:36
- Ulubione grzyby: Opieńka Miodowa
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Pochwalił: 18 razy
- Pochwalony: 556 razy
- Kontakt:
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 19027
- Rejestracja: poniedziałek, 9 marca 2009, 08:36
- Ulubione grzyby: rydze,zieleniatki,kanie oraz drożdże piwne
- Lokalizacja: Radomsko
- Pochwalił: 3906 razy
- Pochwalony: 16712 razy
- Kontakt:
-
- Grzybobiorca
- Posty: 1321
- Rejestracja: sobota, 19 lipca 2014, 13:36
- Ulubione grzyby: Opieńka Miodowa
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Pochwalił: 18 razy
- Pochwalony: 556 razy
- Kontakt:
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 8040
- Rejestracja: sobota, 4 stycznia 2014, 11:13
- Imię: Krystyna
- Ulubione grzyby: z Czerwonej listy
- Lokalizacja: Połaniec
- Pochwalił: 4625 razy
- Pochwalony: 7606 razy
- Kontakt:
Jimmy6, gonzo, Wojtas, PAWEŁ54, Super grzybaski i fotki! Wojtas, też mi się koźlarze marzyły, choć jeden, a tu kicha. Ale co tam.
Nie zawsze ma się to, co chce. Ja dziś miałam iść do lasu z ekipą a tak jak myślałam, i tym razem zostałam wystawiona do wiatru. Niby się nie dziwię – zimno jak czort, szaro, wieje. I przecież ja też niczego nie muszę, no może poza podjęciem decyzji. Dylemat „Iść albo nie iść?!” szybko zostaje rozstrzygnięty i zbieram zabawki, by jak najszybciej udać się w stronę lasu. Rzeczywiście okazuje się, że jest wściekle zimno, niecałe 2 na plusie, choć już prawie dziesiąta. Ale szybki marsz robi swoje – już za chwilę nie czuję chłodu. W lesie od razu pojawiają się jakieś „zaczepki dla oka”. Kolorowe liście, mech z kropelkami rosy, jakieś grzybki. Cisza wokół, czyli to, co Sysunie kochają najbardziej. Tylko od czasu do czasu zawrzaśnie sójka czy dzięcioł mocniej walnie w drzewo. Pachnie mchem, mokrymi liśćmi. Takie znane nam wszystkim leśne zapachy, które mimowolnie sprawiają, że głębiej się oddycha. W tym miejscu nie byłam od czerwca, jakoś nie miałam ochoty pchać się w chaszcze, w których złapałam kleszcza. I tu zimno jest atutem – mam nadzieję, że nie przytargam sobie żadnego pasażera na gapę. Chcę przeprawić się przez rzeczkę, ale niestety woda jest zbyt głęboka i muszę udać się w znane mi miejsce, gdzie jest na tyle wąsko, że da się przeskoczyć. Z drogi zawraca mnie byczasta czubajka. [Wtedy jeszcze nie wiem, że spotkam większą .] Oczywiście myślę sobie o naszej Królowej Kań, bo ze mnie to taki znawca, że żal – wiadomo co - ściska. Zatem wyprzedźmy czas, niech czubajka z czubajką się poczubi? Polubi? Ta druga miała z 40 cm, może więcej. Przy okazji jesienna reklama WOŚP – taką sobie fajną torbę w ub. roku wylicytowałam. Sporo już ze mną przeszła. Biedna. Udało mi się znaleźć przejście i śmignąć bezkolizyjnie na drugą stronę. Znajduję tam sporo maślaków sitarzy, którymi nie jestem zainteresowana z definicji, a te w dodatku podpadają już pod kategorię zabytek klasy 0. Ale za to rosną fajne muchomorki w dużych ilościach. A potem trafiam na miejscówkę opieńki. No niestety czasy świetności to ona ma już za sobą. Przy okazji okazuje się, że i grzyby bywają złośliwe w stosunku do mało rozgarniętych grzybiarzy: opieńki w koegzystencji z maślanką. No proszę państwa! To bynajmniej nie koniec, bo poniosło mnie oczywiście dalej. Ale tam raczej zaczyna się bajka o porostach. W sumie spędziłam w lesie około 5 godzin, nóg nie czuję, ale to takie fajne zmęczenie. Dodam, że na koniec spotkało mnie parę sympatycznych rzeczy. Jak to często w lesie bywa. To na koniec bonus dla tych, którzy doczytali do końca:
Nie zawsze ma się to, co chce. Ja dziś miałam iść do lasu z ekipą a tak jak myślałam, i tym razem zostałam wystawiona do wiatru. Niby się nie dziwię – zimno jak czort, szaro, wieje. I przecież ja też niczego nie muszę, no może poza podjęciem decyzji. Dylemat „Iść albo nie iść?!” szybko zostaje rozstrzygnięty i zbieram zabawki, by jak najszybciej udać się w stronę lasu. Rzeczywiście okazuje się, że jest wściekle zimno, niecałe 2 na plusie, choć już prawie dziesiąta. Ale szybki marsz robi swoje – już za chwilę nie czuję chłodu. W lesie od razu pojawiają się jakieś „zaczepki dla oka”. Kolorowe liście, mech z kropelkami rosy, jakieś grzybki. Cisza wokół, czyli to, co Sysunie kochają najbardziej. Tylko od czasu do czasu zawrzaśnie sójka czy dzięcioł mocniej walnie w drzewo. Pachnie mchem, mokrymi liśćmi. Takie znane nam wszystkim leśne zapachy, które mimowolnie sprawiają, że głębiej się oddycha. W tym miejscu nie byłam od czerwca, jakoś nie miałam ochoty pchać się w chaszcze, w których złapałam kleszcza. I tu zimno jest atutem – mam nadzieję, że nie przytargam sobie żadnego pasażera na gapę. Chcę przeprawić się przez rzeczkę, ale niestety woda jest zbyt głęboka i muszę udać się w znane mi miejsce, gdzie jest na tyle wąsko, że da się przeskoczyć. Z drogi zawraca mnie byczasta czubajka. [Wtedy jeszcze nie wiem, że spotkam większą .] Oczywiście myślę sobie o naszej Królowej Kań, bo ze mnie to taki znawca, że żal – wiadomo co - ściska. Zatem wyprzedźmy czas, niech czubajka z czubajką się poczubi? Polubi? Ta druga miała z 40 cm, może więcej. Przy okazji jesienna reklama WOŚP – taką sobie fajną torbę w ub. roku wylicytowałam. Sporo już ze mną przeszła. Biedna. Udało mi się znaleźć przejście i śmignąć bezkolizyjnie na drugą stronę. Znajduję tam sporo maślaków sitarzy, którymi nie jestem zainteresowana z definicji, a te w dodatku podpadają już pod kategorię zabytek klasy 0. Ale za to rosną fajne muchomorki w dużych ilościach. A potem trafiam na miejscówkę opieńki. No niestety czasy świetności to ona ma już za sobą. Przy okazji okazuje się, że i grzyby bywają złośliwe w stosunku do mało rozgarniętych grzybiarzy: opieńki w koegzystencji z maślanką. No proszę państwa! To bynajmniej nie koniec, bo poniosło mnie oczywiście dalej. Ale tam raczej zaczyna się bajka o porostach. W sumie spędziłam w lesie około 5 godzin, nóg nie czuję, ale to takie fajne zmęczenie. Dodam, że na koniec spotkało mnie parę sympatycznych rzeczy. Jak to często w lesie bywa. To na koniec bonus dla tych, którzy doczytali do końca:
-
- Grzybobiorca
- Posty: 1321
- Rejestracja: sobota, 19 lipca 2014, 13:36
- Ulubione grzyby: Opieńka Miodowa
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Pochwalił: 18 razy
- Pochwalony: 556 razy
- Kontakt:
-
- Grzyb chroniony!
- Posty: 27340
- Rejestracja: czwartek, 6 stycznia 2011, 18:43
- Lokalizacja: Poznań - Winiary
- Pochwalił: 8669 razy
- Pochwalony: 20857 razy
- Kontakt:
Jimmy6, bajecznie kolorowo u Ciebie
Wojtas, za wiaderko z
gonzo, ładne okazy FAG-owe oraz grzybki
Sysunia, Anna73, za fotorelacje
Sysunia, bonusik apetyczny
Wczoraj zamierzałem ustrzelić ozorka dębowego . Przeczesałem dębinę i pozostałem z zamiarami .
Zabrałem rydze i maślaczki , ale z innego lasu .Trafiło się trochę dobra FAG-owego
Wojtas, za wiaderko z
gonzo, ładne okazy FAG-owe oraz grzybki
Sysunia, Anna73, za fotorelacje
Sysunia, bonusik apetyczny
Wczoraj zamierzałem ustrzelić ozorka dębowego . Przeczesałem dębinę i pozostałem z zamiarami .
Zabrałem rydze i maślaczki , ale z innego lasu .Trafiło się trochę dobra FAG-owego
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 7016
- Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
- Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
- Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
- Pochwalił: 1996 razy
- Pochwalony: 1463 razy
- Kontakt:
Ostatni prawdziwek sezonu
Niedziela wstała obrzydliwie mglista i zimna – temperatura na 2 m wynosiła jedynie +0,8°C, zaś mgła ograniczała widoczność do 50 m. Tym niemniej postanowiłem wybrać się w lasy na Ciosku i Grani, by zobaczyć, co też takiego wyrosło tam po zmianie fazy Księżyca. Nie liczyłem zbytnio na nic, poza opieniasami, które powinny się pojawić.
Poszedłem wzdłuż zniszczonego przez motocykle i quady duktu. Grzyby – owszem, były same blaszkowe i to w dużej ilości. Niestety, większość z nich nie nadawała się do zbioru, ale tworzyły ciekawe widoki, jakże cieszące oko miłośnika lasu!
Co znaleziono? Na rozkładzie mam jednego prawdziweczka, jednego pocieca, kilka podgrzybków i jednego „sitaka”. No i kilka kurek. Opieniek – na lekarstwo. Znalazłem trzy czy cztery… Ale naprawdę to liczył się spacer i przepiękne widoki – Jordanów i okolica jest piękna w ostrym, jesiennym słońcu. Nad głową samoloty i jakiś helikopter krakowskiej drogówki, w krzakach rajcują sikory czubate. Gdzieś przebiegł jeszcze jeden nie zamordowany przez dwururowych bandytów zając…
Niestety – nastrój psuje ryk silnika jakiegoś motocrossowca, któremu mało „adrenalyny” i rusza na leśne dukty – mimo, że ma aż dwa tory do takiej jazdy. To plaga i przekleństwo terenów wokół Jordanowa. Oczywiście służba leśna i policja nie robią niczego, by to ukrócić, bo i po co? Kogo to obchodzi, poza paroma miłośnikami beskidzkiej Przyrody, która i tak niedługo zginie pod piłami i toporami chciwych kmiotów, którym wiecznie mało kasy. Tylko że potem ziemia wreszcie ruszy i pokażą się gołe skały, jak na pustyni Nevada…
Ale tego już polskie ciemniactwo nie jest w stanie zrozumieć, więc na razie cieszmy się tym, co mamy póki jeszcze jest!
Zdjęcia - http://grzybypl.blogspot.com/2014/10/os ... ezonu.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Niedziela wstała obrzydliwie mglista i zimna – temperatura na 2 m wynosiła jedynie +0,8°C, zaś mgła ograniczała widoczność do 50 m. Tym niemniej postanowiłem wybrać się w lasy na Ciosku i Grani, by zobaczyć, co też takiego wyrosło tam po zmianie fazy Księżyca. Nie liczyłem zbytnio na nic, poza opieniasami, które powinny się pojawić.
Poszedłem wzdłuż zniszczonego przez motocykle i quady duktu. Grzyby – owszem, były same blaszkowe i to w dużej ilości. Niestety, większość z nich nie nadawała się do zbioru, ale tworzyły ciekawe widoki, jakże cieszące oko miłośnika lasu!
Co znaleziono? Na rozkładzie mam jednego prawdziweczka, jednego pocieca, kilka podgrzybków i jednego „sitaka”. No i kilka kurek. Opieniek – na lekarstwo. Znalazłem trzy czy cztery… Ale naprawdę to liczył się spacer i przepiękne widoki – Jordanów i okolica jest piękna w ostrym, jesiennym słońcu. Nad głową samoloty i jakiś helikopter krakowskiej drogówki, w krzakach rajcują sikory czubate. Gdzieś przebiegł jeszcze jeden nie zamordowany przez dwururowych bandytów zając…
Niestety – nastrój psuje ryk silnika jakiegoś motocrossowca, któremu mało „adrenalyny” i rusza na leśne dukty – mimo, że ma aż dwa tory do takiej jazdy. To plaga i przekleństwo terenów wokół Jordanowa. Oczywiście służba leśna i policja nie robią niczego, by to ukrócić, bo i po co? Kogo to obchodzi, poza paroma miłośnikami beskidzkiej Przyrody, która i tak niedługo zginie pod piłami i toporami chciwych kmiotów, którym wiecznie mało kasy. Tylko że potem ziemia wreszcie ruszy i pokażą się gołe skały, jak na pustyni Nevada…
Ale tego już polskie ciemniactwo nie jest w stanie zrozumieć, więc na razie cieszmy się tym, co mamy póki jeszcze jest!
Zdjęcia - http://grzybypl.blogspot.com/2014/10/os ... ezonu.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 18797
- Rejestracja: wtorek, 12 lutego 2008, 19:30
- Imię: Grażyna
- Ulubione grzyby: borowik kania koźlarz
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Pochwalił: 1374 razy
- Pochwalony: 5879 razy
- Kontakt:
PAWEŁ54, nie zapominasz o codziennych dostawach
Sysunia, postaram się wrzucić twoją relację do newsa. W sumie już się postarałam
Kania jak się patrzy. http://www.nagrzyby.pl/galeria/d/118040 ... 0911_1.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;
Tu faktycznie mniej oblatani grzybiarze mogą się machnąć http://www.nagrzyby.pl/galeria/d/118039 ... 0893_2.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;
Anna73, ładnie sobie pogrzybiłaś
Z tą gąsówką mglistą to uważaj z jedzeniem , bo ona jest teraz traktowana jako trująca. Link do atlasu: http://nagrzyby.pl/atlas/195" onclick="window.open(this.href);return false;
Bobik, a mi się podobają takie mgliste zdjęcia.
http://3.bp.blogspot.com/-c8WTHS87cE8/V ... 260003.JPG" onclick="window.open(this.href);return false;
A w jakim stanie był ten borowik?
Gonzo ty masz szczęście do tych pomarańczowych a w tym roku u mnie ich tak mało.
Jimmy6, piękne zdjęcia.
Wojtas, gratuluję borowika.
To ładne zdjęcie, taka para różnorodna- wielokrotna http://www.nagrzyby.pl/galeria/d/1180211-1/P1090360.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;
Akurat z nim nie mam w tym roku problemuPAWEŁ54 pisze:Wczoraj zamierzałem ustrzelić ozorka dębowego
Sysunia, postaram się wrzucić twoją relację do newsa. W sumie już się postarałam
Kania jak się patrzy. http://www.nagrzyby.pl/galeria/d/118040 ... 0911_1.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;
Tu faktycznie mniej oblatani grzybiarze mogą się machnąć http://www.nagrzyby.pl/galeria/d/118039 ... 0893_2.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;
Anna73, ładnie sobie pogrzybiłaś
Z tą gąsówką mglistą to uważaj z jedzeniem , bo ona jest teraz traktowana jako trująca. Link do atlasu: http://nagrzyby.pl/atlas/195" onclick="window.open(this.href);return false;
Bobik, a mi się podobają takie mgliste zdjęcia.
http://3.bp.blogspot.com/-c8WTHS87cE8/V ... 260003.JPG" onclick="window.open(this.href);return false;
A w jakim stanie był ten borowik?
Gonzo ty masz szczęście do tych pomarańczowych a w tym roku u mnie ich tak mało.
Jimmy6, piękne zdjęcia.
Wojtas, gratuluję borowika.
To ładne zdjęcie, taka para różnorodna- wielokrotna http://www.nagrzyby.pl/galeria/d/1180211-1/P1090360.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 7016
- Rejestracja: sobota, 11 grudnia 2004, 19:13
- Ulubione grzyby: Każdy, byle nie trujący :)
- Lokalizacja: N 49°38′57″ - E 019°49′48″
- Pochwalił: 1996 razy
- Pochwalony: 1463 razy
- Kontakt:
Sensi - Niestety - młody ale pogryziony... Natomisat pozostałe - zdrowe.Sensibility pisze:Bobik, a mi się podobają takie mgliste zdjęcia.
http://3.bp.blogspot.com/-c8WTHS87cE8/V" onclick="window.open(this.href);return false; ... 260003.JPG
A w jakim stanie był ten borowik?
Credo quia absurdum NON est!
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.wszechocean.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.grzybypl.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.echojordanowa.wordpress.com" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Grzybas znakomity
- Posty: 3223
- Rejestracja: niedziela, 23 czerwca 2013, 21:59
- Ulubione grzyby: Gołąbki ...
- Lokalizacja: Rzeszów
- Pochwalił: 376 razy
- Pochwalony: 1737 razy
Po tygodniu mieszkania w centrum Rzeszowa (tydzień temu przeprowadzka z pod Rzeszowa do Rzeszowa), ciężko się przyzwyczaić wiadomo swoje mieszkanie, sami bez rodziców itp i bosko jest, ale ten widok z okna lasu to jednak był skarb. Jednak mam tam około 11km więc nie jest źle, dziś mimo zimnego poranka odwiedziłem rodziców i wybrałem się na grzybki. Nie ma dużo, są stare borowiki i w zasadzie tyle. Co do borowików usiatkowanych to myślałem że już w tym roku ich nie upoluje a jednak
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 18797
- Rejestracja: wtorek, 12 lutego 2008, 19:30
- Imię: Grażyna
- Ulubione grzyby: borowik kania koźlarz
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Pochwalił: 1374 razy
- Pochwalony: 5879 razy
- Kontakt:
Mefiu, ciągnie starego grzyba do lasu
Fajne zdjęcia.
Niedaleko Gniezna jest pałac w Czerniejewie z pięknym i starym parkiem.
Ponieważ przejeżdżaliśmy w pobliżu postanowiłam tam zajrzeć i obadać ten park. Kilka razy znajdowałam tam ciekawe okazy grzybów więc liczyłam i tym razem na coś interesującego.
Już po wyjeździe z miasta i przejechaniu kilku kilometrów na trasie stały autostopowiczki, więc musiałam wyskoczyć z samochodu i je zabrać ze sobą.
Były z tych masywnie zbudowanych i mięsistych.
W przydrożnym rowie, kilkanaście kilometrów dalej wypatruję kolejne okazy.
W sumie z samochodu zauważyłam żagiew łuskowatą a kiedy wyszłam zrobić jej zdjęcie zaintrygowało mnie coś zupełnie innego. Podobne do purchawki ale dużo większe i przeszło mi przez myśl, że to purchawica olbrzymia na co Gonzo przytaknął. Najpierw więc pokażę tę purchawicę( były 3 osobniki, w tym jeden zdepnięty) a potem żagiew, która zeszła przy niej na plan dalszy bowiem purchawicę spotkałam drugi raz w swoim życiu.
I spotkana żagiew łuskowata.
Dalej już bez przeszkód grzybowych po drodze dojechaliśmy na miejsce
Park jest dość rozległy i trzeba się było nachodzić. Z ciekawszych grzybków spotkałam jakiegoś łuskwiaka ( niestety nie do rozpoznania), młode purchawki gruszkowate, jakieś inne łuskwiaki, rozszczepkę i to wszystko.
Trochę byłam zawiedziona.
W drodze powrotnej wypatrzyłam z samochodu boczniaka ostrygowatego. Został na miejscu, bo zbyt blisko drogi rósł.
Zajrzałam jeszcze do kolejnego parku w małej miejscowości 12 km od naszego miasta i tam kolejna kania, już pojedyńcza.
Zaintrygowały mnie młode zimówki ale rosły bardzo wysoko na drzewie i nie mogłam się do nich dostać. Więc fotki z daleka. Nawiasem mówiąc pierwszy raz widziałam zimówki rosnące tak wysoko na drzewie. Zdziwiło mnie to.
Były też inne nadrzewniaki.
I już pod samym miastem , tuż przy polu golfowym kolejne kanie. Rósł jeszcze inny biały grzyb, jest w galerii.
Spodobał mi się taki sposób pozyskiwania grzybów bo mniej meczący niż grzybobranie.
Fotki w galerii:
Fajne zdjęcia.
Niedaleko Gniezna jest pałac w Czerniejewie z pięknym i starym parkiem.
Ponieważ przejeżdżaliśmy w pobliżu postanowiłam tam zajrzeć i obadać ten park. Kilka razy znajdowałam tam ciekawe okazy grzybów więc liczyłam i tym razem na coś interesującego.
Już po wyjeździe z miasta i przejechaniu kilku kilometrów na trasie stały autostopowiczki, więc musiałam wyskoczyć z samochodu i je zabrać ze sobą.
Były z tych masywnie zbudowanych i mięsistych.
W przydrożnym rowie, kilkanaście kilometrów dalej wypatruję kolejne okazy.
W sumie z samochodu zauważyłam żagiew łuskowatą a kiedy wyszłam zrobić jej zdjęcie zaintrygowało mnie coś zupełnie innego. Podobne do purchawki ale dużo większe i przeszło mi przez myśl, że to purchawica olbrzymia na co Gonzo przytaknął. Najpierw więc pokażę tę purchawicę( były 3 osobniki, w tym jeden zdepnięty) a potem żagiew, która zeszła przy niej na plan dalszy bowiem purchawicę spotkałam drugi raz w swoim życiu.
I spotkana żagiew łuskowata.
Dalej już bez przeszkód grzybowych po drodze dojechaliśmy na miejsce
Park jest dość rozległy i trzeba się było nachodzić. Z ciekawszych grzybków spotkałam jakiegoś łuskwiaka ( niestety nie do rozpoznania), młode purchawki gruszkowate, jakieś inne łuskwiaki, rozszczepkę i to wszystko.
Trochę byłam zawiedziona.
W drodze powrotnej wypatrzyłam z samochodu boczniaka ostrygowatego. Został na miejscu, bo zbyt blisko drogi rósł.
Zajrzałam jeszcze do kolejnego parku w małej miejscowości 12 km od naszego miasta i tam kolejna kania, już pojedyńcza.
Zaintrygowały mnie młode zimówki ale rosły bardzo wysoko na drzewie i nie mogłam się do nich dostać. Więc fotki z daleka. Nawiasem mówiąc pierwszy raz widziałam zimówki rosnące tak wysoko na drzewie. Zdziwiło mnie to.
Były też inne nadrzewniaki.
I już pod samym miastem , tuż przy polu golfowym kolejne kanie. Rósł jeszcze inny biały grzyb, jest w galerii.
Spodobał mi się taki sposób pozyskiwania grzybów bo mniej meczący niż grzybobranie.
Fotki w galerii: